Australia Second year visa – co musisz wiedzieć

Australia Second year visa – co musisz wiedzieć

Second year visa

To program, który pojawił się stosunkowo niedawno. Dlatego jest w nim wiele nieścisłości i luk, które powodują pewne nieporozumienia. Najważniejsze co musisz wiedzieć to to, że aby dostać wizę należy:

  • Pracować 3 miesiące (full time – 7h/dzień, min. 5 dni/tydzień) lub 88 dni jeśli nie pracujesz ciągiem (wówczas każdy dzień pracy musisz liczyć osobno).
  • Pracować na „zadupiu”, czyli na północ od zwrotnika koziorożca.
  • Zarabiać leganie, czyli minimalną krajową – $18,28 (before tax) i pieniądze powinny iść na konto, nie do ręki.
  • Udowodnić, że się tyle pracowało, czyli zbierać payslipy każdego tygodnia

Na co zwrócić uwagę przed podjęciem pracy.

Przede wszystkim jeśli chcesz pracować na farmie zrób porządny research. Ludzie giną na tych farmach. Od kiedy jestem w Australii już 4 osoby (4 o których słyszałam, a może być ich więcej) zostały zamordowane. Nie bez przyczyny rząd wysyła do tej pracy backpacersów. Australijczycy nie chcą się męczyć, a taki student z Niemiec czy Anglii aż się rwie, żeby zostać ty rok dłużej. Ja rozważałam farmę, ale moje zdrowie raczej nie pozwoliłoby mi na ukończenie 88 dni. Dodatkowo wszystkie historie jakie usłyszałam były bardzo mocno zniechęcające.

Jeśli farma was nie ciągnie polecam raczej hospitality. W miasteczkach nad oceanem jest mnóstwo kawiarenek, hoteli, sklepów. Z łatwością znajdziecie tam pracę. Jeśli myślicie o wschodzie to odradzam Cairns – mnóstwo backpackersów a i plazy tam nie ma. Dużo ciekawszym kierunkiem będzie Port Douglas, Palm Cove. Na zachodzie Broom jest przepiękne, a w centrum Darwin, ale w Darwin musicie się liczyć z ekstremalnymi temperaturami. Jest nawet cieplej niż w Port Douglas.

Terminy

Nie zwlekajcie do ostatniej chwili z wyrobieniem tych 3 miesięcy. Może się okazać, że będziecie zmuszeni liczyć każdy dzień z osobna i wtedy z 3 miesięcy może zrobić się 5. Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację: w danym tygodniu pracujecie tylko 2 dni, w kolejnym 4, jeszcze kolejnym 3. Trzy tygodnie i tylko 9 dni.

Dokumenty i aplikacja

Aplikację robi się online, co jest dużą wygodą. Trzeba do ogólnego wniosku dołączyć payslipy za 13 tygodni udowadniające że w każdym tygodniu przepracowaliście min. 35h. Zdarza się, że niektórych aplikacji nie weryfikują bardzo dokładnie. Słyszałam o chłopaku który przepracował tylko 2 miesiące a i tak dostał wizę. Jeśli jednak okaże się, że skłamałeś w aplikacji zostajesz wydalony z kraju bez możliwości powrotu w ciągu 3 lat.

Czas oczekiwania jest różny, ale trzeba się przygotować na mniej więcej miesiąc.

Widziałam dziś szafirowego motyla – jak się mieszka w raju!

Widziałam dziś szafirowego motyla – jak się mieszka w raju!

Widziałam dziś szafirowego motyla idąc wąską dróżką wśród palm. Był sporych rozmiarów. Mniej więcej wielkości mojej dłoni. A błękit jego skrzydeł, niczym z domieszką złota skrzył się w porannym Słońcu. Bardzo podobnego motyla widziałam jakiś rok temu. Kiedy wybrałam się z siostrą do poznańskiej palmiarni, która właśnie otwarła wystawę egzotycznych motyli. Zafascynowały mnie te kolorowe stworzenia. Marzyłam o tropikalnych wyprawach w głąb dżungli i łapaniu motyli w siatkę jak to robiono w XIX i XX wieku. Myślę, że nadal wykorzystuję się tę metodę.

I oto jestem. W moich tropikach. Wiem, że was zaniedbałam. W kolejnych postach spieszę z wyjaśnieniem dlaczego.

A dziś krótko o tym gdzie jestem i jak się ty znalazłam.

Tropikalny raj

Australia wydaje się wam końcem Świata? Port Douglas to koniec końców. W prawdzie jest jeszcze kilka miasteczek na północ od Port Douglas, ale zasadniczo aby się tam dostać trzeba mieć własne auto lub zamówić specjalny busik (nieziemsko drogi).

Port Douglas leży na przylądku York, jednym z najdzikszych rejonów kraju. Mamy tu krokodyle długości 5 metrów, czasem większe; rekiny („tylko 5 odmian gotowych zjeść człowieka” jak usłyszałam – pocieszające); meduzy, które mogą sparaliżować człowieka na resztę życia, kazuary, groźne jedynie w bliskim kontakcie (odradzam selfie), a węże, pająki to już norma. Poza tymi „okropnościami” Port to idylliczne miasteczko z przepiękną 4 milową plażą, jedną główną ulicą, targiem sobotnim i przepięknym kościółkiem.

Jak trafiłam do tego raju i po co właściwie tu jestem.

Powód był tylko jeden. Second year visa. W innym wypadku nie wyjechałam bym na 3 miesiące z Melbourne, ale że postanowiłam przedłużyć moją wizę o kolejny rok muszę być tu gdzie jestem. Dlaczego? Bo Australijczycy sprytnie wymyślili jak obsadzić niechciane przez nich miejsca pracy. I tak wysyłają na daleką północ wszystkich przyjezdnych. Aby dostać upragnioną wizę trzeba pracować minimum 3 miesiące. Polacy są w grupie szczęśliwców, którzy oprócz pracy na farmie mogą podjąć pracę w usługach turystycznych, czyli wszelkiego rodzaju kawiarniach, hotelach, restauracjach. Większość jednak nie ma tego „przywileju” i musi swoje 88 dni wypracować w nieludzkich warunkach. Ponieważ pogoda na północy nie sprzyja pracy na powietrzu. Do wyboru pustynia lub tropiki. Wydawać by się mogło, że tropiki są lepsze, ale nie do końca tak jest. Temperatura w grudniu sięga 35 – 40 stopni, a wilgotność powietrza jest grubo powyżej 80%.

Niemniej 3 grudnia mijają moje 3 miesiące lub jak to się mówi w kręgu backpackersów – 88 days as a slave 😀 Odliczam te dni niczym skazaniec, mimo, że jestem w „raju”, ale w Melbourne zostawiłam znajomych i tam też po 3 miesiącach chcę wrócić i spędzić z nimi Boże Narodzenie. Pierwsze poza domem.

A o wrażeniach z Melbourne poczytasz tutaj. 

Pierwsze kroki. Czyli jak znaleźć pracę oraz mieszkanie w Melbourne?

Pierwsze kroki. Czyli jak znaleźć pracę oraz mieszkanie w Melbourne?

Początek

Początki w nowym miejscu mogą być niezwykle trudne. Szukanie pracy czy mieszkania wymaga czasu, cierpliwości, czasami też elastyczności. Jak szukć pracy i mieszkania w Melbourne dowiecie się z ponizszego posta. 

Mieszkanie lub pokój

To pierwsza myśl i pierwszy problem jakim powinniśmy się zająć w nowym miejscu. Wiążę się z tym sporo stresu. Szczególnie jak nie znamy miasta i nie wiemy gdzie warto, a gdzie nie warto szukać. Dobrze jest więc poradzić się osób, które mają większą wiedzę. W Melb bardzo prężnie działa Polonia. Strona na FB aktualizowana jest codziennie i zadając pytanie możecie być pewni, ze uzyskacie odpowiedź. Aczkolwiek nie zawsze trafną. Wiadomo.

Którą dzielnicę wybrać?

Trudno powiedzieć. Zależy czego szukacie. Jeśli ma być tanio i większy pokój to należy szukać dalej od centrum. Jeśli możecie wydać trochę więcej i nie przeszkadza wam dzielony pokój to z pewnością znajdziecie coś w dobrej cenie blisko CBD. A co to znaczy trochę mniej lub więcej?

Pokój dzielony (2/3/4os.) w nowoczesnym bloku (basen, siłownia, kino, ochrona) w Southbank, czyli centrum miasta to koszt od 160 do 200$ za tydzień.

Pokój jednoosobowy w Ivanhoe (25min pociągiem od CBD) – 150$/tygodniowo.

Korzystniej wychodzi jak jesteście w dwójkę, bo faktycznie można znaleźć pokoje, nawet kawalerki w nowych blokach (z basenami, kinem i siłownią) w bardzo okazyjnych cenach.

Inna sprawa, że jak nie ma się permanent residency to samodzielnego mieszkania raczej się nie wynajmie. Ale i tu znajdą się wyjątki. Więc dla chcącego nic trudnego.

Bond – czyli opłata, którą trzeba zapłacić z góry na poczet przyszłych, ewentualnych zniszczeń. Zazwyczaj jest wysokości tygodniowego wynajmu, ale czasem bond może być bardzo wysoki.

Dzielnice

Opiszę wam w skrócie czym się charakteryzują. Oczywiście nie wszystkie, bo nie wszystkie znam, ale te najczęściej wybierane przez przyjezdnych.

CBD – ścisłe centrum, gwarno, ale wszędzie blisko. Pokoje ciasne, dzielone głownie z azjatami (czyli brudno). Ceny od 160$ tygodniowo. Polecałabym na krótki okres, kiedy nie mamy jeszcze czegoś na stałe.

CBD

Southbank – do centrum 5 min piechotą, nowoczesne wieżowce. Bloki wyposażone we wszelkie udogodnienia: baseny, siłownie, kina, bbq, mieszkania z balkonami. Niemniej w mieszkaniach mieszka często po 5-8 os., co nie pozwala czuć się specjalnie swobodnie. Ale plusów jest bardzo dużo, a szczególnie lokalizacja jest bardzo ważna, bo Melb traci się pół życia na dojazdy kolejką i tramwajami, które są NIEZWYKLE powolne.  Ceny za pokój dzielony od 160$/tyg.

Southbank

St Kilda – rozrywkowa dzielnica pełna młodych, kolorowych (w sensie: barwnych, ciekawie ubranych) ludzi. Sporo klubów, restauracji, sklepów. Szczególnie okolice Chapel St są bardzo popularne bo tam dzieje się najwięcej. Ale nie jest to do końca bezpieczne miejsce. Szczególnie w nocy. St Kilda zyskuje na popularności również ze względu na bliskość do plaży i nieco creepy Luna Park. Ceny zróżnicowane w zależności czy jest to blok czy dom.

Brunswick – najbardziej hipsterska dzielnica Melbourne. Każdy ci to powie. Jeśli lubisz ten styl to jest miejsce dla ciebie. Multum kawiarenek, restauracji, sklepów, artystów i galerii sztuki. Bardzo kolorowo i wesoło. 🙂 Do centrum jakieś 10 min pociągiem lub 15-20 min tramwajem. Ceny zróżnicowane.

Richmond – mimo, że jest to dawna dzielnica robotnicza ceny pokoi są wysokie. Głównie ze względu na bliskość CBD. Nie jest to moja ulubiona dzielnica, choć mam do niej sentyment bo tu pracuje, ale Richmond jest zasadniczo brzydką dzielnicą. Mało tu zieleni. Wszystko takie trochę stare i odrapane. Ale atmosfera jest cudowna, bo wszyscy się znają 🙂 Z pewnością znajdziesz tu swoją ulubioną kawiarnie czy sklep ze zdrową żywnością 😀

Richmond

Drogie dzielnice, ale również polecane przeze mnie to: South Yarra, Hawthorn, Ivanhoe, Carlton, Collingwood, Windsor. Bardzo zielone, spokojne (dla niektórych pewnie za nudne)  dzielnice domków jednorodzinnych. Dobrze skomunikowane z centrum miasta.

Ivanhoe

Niepolecane dzielnice: cała zachodnia część miasta (zamieszkała głownie przez czarnoskórych, niby nie jest niebezpiecznie, ale jednak zdarzają się strzelaniny, no i jest tam po prostu brzydko), Brunswick West (tzw. arabowo).

Jak szukać mieszkania?

Opcja darmowa – Gumtree.au lub płatna flatmates.com

Można też próbować różnych grup na FB, ale zdecydowanie polecam te dwie strony.

Jak znaleźć pracę?

To zależy jakie masz kwalifikacje, doświadczenia w Australii i poziom języka, a także jaka masz wizę, bo to często zamyka drzwi do fajnych zajęć.

Jeśli masz już jakieś doświadczenie w pracy w Australii polecam stronę seek.au – to strona dla profesjonalistów, ale czasem można też znaleźć jakieś opcje casual. Aczkolwiek ja wysyłając 40 aplikacji dziennie nie dostałam niemal żadnej pozytywnej odpowiedzi (przy około 200 CV – średnio 2/3 zaproszenia na interview).

Dla wielu będzie to pewnie szok (dla mnie był, a właściwie bardziej dla moich nóg), ale najszybciej znajdziecie pracę roznosząc CV osobiście po mieście.

A gdzie roznosić CV?

Wszędzie. Zaczynając od CBD – hotele, restauracje, kawiarnie, sklepy. Każda dzielnica ma też swoją główna ulicę, ale nie ma co wybierać się do tych dalej położonych, bo zazwyczaj nie ma tam wiele możliwości. Jest za to kilka takich miejsc gdzie (jeśli będziecie mieć szczęście) uda wam się znaleźć pracę. Być może już po jednym dniu. Średnio jednak znalezienie pracy w Melb zajmuje około miesiąc.

Ale co to za magiczne miejsca?

  • Lygon St, Carlton
  • Bridge Rd, Richmond
  • Chapel St, St Kilda
  • Swan St, Richmond
  • Victoria St
  • Queen Vic Market
  • Emporium Melbourne – food court

Dobre rady:

  1. Uśmiech – musicie tryskać energią i pozytywnym nastawieniem
  2. Krótkie Resume – najlepiej bez wyższego wykształcenia, jeśli celujecie w hospotality
  3. Referencje – krótko, nazwisko, stanowisko i telefon lub mail do danej osoby
  4. Determinacja – codziennie chodziłam średnio 6h po mieście, byłam na kilku dniach próbnych, często darmowych i tak naprawdę przypadkiem trafiłam do mojej piekarni.

 

 

Opcje zatrudnienia

Kolejną rzeczą, która wydała mi się dziwna i nawet denerwująca to zatrudnianie na jeden lub dwa dni. Dziwne? Dziwne. Ale tylko z początku. Zawsze można znaleźć coś żeby sobie dorobić, a się nie narobić 😀 Co mam na myśli? Jeśli nagle wymyślisz sobie, że chcesz iść na koncert, albo odłożyć na wakacje, zawsze możesz poszukać właśnie takiej dorywczej pracy.

Z początku bardzo mnie to frustrowało. Takie pracowanie po 2 dni w jednym miejscu, 3 dni w innym. Ale teraz uważam, że jest to ciekawe rozwiązanie. W każdej z moich prac robię lub robiłam coś innego, poznaje nowych ludzi i uczę się nowych rzeczy.

Tak pracuje się w hospitality w dużych miastach, ale jeśli jesteś programistą, lekarzem czy fryzjerem być może uda ci się dostać pełen etat i normalną umowę o pracę.

Prywatny przewodnik

Jeśli marzy Ci się wyjazd do Australii, chciał/a byś zobaczyć wszystkie te piękne miejsca, pogłaskać koalę, spróbować lokalnych win, ale nie wiesz jak zaplanować taki wyjazd – napisz do mnie.

Jestem przewodnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracowałam m.in. dla Itaki i Rainbow. Z chęcią przygotuję ci wstępny (a potem i końcowy) plan podróży, pomogę znaleźć tanie loty oraz doradzę jak zorganizować wizę, tranzyty i transport po kraju.

Chętnie również będę twoim przewodnikiem, tu na miejscu – jeśli nie czujesz się na siłach na samotne zwiedzanie 🙂

Napisz do mnie na monika.kaczmarek07@gmail.com lub przez Facebook

Melbourne – pierwsze wrażenie zamknięte w pigułce.

Melbourne – pierwsze wrażenie zamknięte w pigułce.

Pierwsze wrażenie

Początki jak w każdym nowym miejscu są trudne. Dużo płaczu, poczucie samotności, wyobcowania. Byłam przytłoczona ogromem spraw do załatwienia, ale mimo wszystko miasto i ludzie zrobili na mnie dobre pierwsze wrażenie.

Ludzie

Ludzie byli bardzo życzliwi i pomocni, ciągle uśmiechnięci i zadowoleni z życia. Nadal mnie to zadziwia, że można być ciągle tak wesołym i miłym. Wiem, że ich How are you? jest powierzchowne, ale po dłuższym czasie stwierdzam, że to bardzo ważne. Wchodzisz do sklepu i wszyscy są mili, pytają jak Ci minął dzień. Super!

Pogoda

Miesiąc temu było ok 😀 Teraz jest różnie. A w sumie to miesiąc temu też nie było aż tak przyjemnie. Wiecie dlaczego? Bo W Melb pogoda zmienia się kilka razy w ciągu dnia. W lutym nosiłam zawsze buty i krótkie spodenki na zmianę. Teraz w plecaku zawsze mam kurtkę i sweter bo z 28C może się nagle zrobić 15. Pogoda bardzo mnie rozczarowała, chociaż słyszałam, że jest zła, ale nie sądziłam, że aż tak. Inna sprawa, że problem mógłby być mniejszy gdyby nie brak ogrzewania w domach. Przez co w mojej kuchni i łazience jest średnio 16C.

Miasto

Miasto wydawało mi się ogromne. Przez pierwsze dwa miesiące. Tak naprawdę Melbourne to CBD, czyli ścisłe centrum z wieżowcami, knajpkami, klubami, sklepami i sławnymi uliczkami z graffiti. Jest też nowoczesna dzielnica Docklands i Southbank, a poza tą strefą rozciągają się pozostałe dzielnice, które wyglądają niemal identycznie. Każda ma główną ulicę ze sklepikami, knajpkami, pocztą i ratuszem, a na około są domki jednorodzinne lub (z rzadka) bloki.

Do każdej dzielnicy dojeżdża Metro (tylko z nazwy, bo to tak naprawdę kolej miejska, naziemna). Centrum jest bardzo nowoczesne. Bardzo 😀 Dużo szkła, betonu, ale i zieleni, bo Melbourne jest niezwykle zielonym miastem. W CBD jest bardzo tłoczno, dużo Azjatów, ale i dużo rozrywek i tajemnych uliczek na których można się zgubić. Polecam, bo można znaleźć ciekawe miejsca 🙂

Początkowo CBD trochę mnie przytłoczyło. Za dużo się tam dzieje. Czułam się przygnieciona nadmiarem … wszystkiego. Odgłosów, kolorów, ludzi, ruchu drogowego. Teraz, kiedy już lepiej poznałam miasto lubię tam spędzać czas. Szczególnie nad rzeką, gdzie ludzie spotykają się po pracy, siedzą na trawie z piwem i nigdy nie wiesz czy zaraz ktoś do ciebie nie zagada i tak poznasz kogoś ciekawego. Dodam, że jedzenie to kolejny powód częstych odwiedzin CBD 😀 ale o tym później.

melbourne

A jak wygląda reszta miasta?

Wiele domów wybudowanych jest w stylu wiktoriańskim, z charakterystycznymi zdobieniami. Nowe budynki są niezwykle nowoczesne. Niektóre robotnicze dzielnice zachowały częściowo swój charakter. I tak przykładowo, Richmond gdzie pracuje było kiedyś taką dzielnicą. Kiedy zejdzie się z głównej ulicy można znaleźć stare hale i magazyny, ale najbardziej charakterystyczne są wysokie kominy 😀

melbourne

Cieszę się, że dopiero teraz opisałam wam (w pigułce) moje wrażenia. Myślę, że gdybym zrobiła to wcześniej nie byłabym w 100% obiektywna. Teraz czuję, że zakochuje się w tym mieście i w ludziach, którzy są wyjątkowi.

W piekarni, w której pracuję mamy taką małą społeczność. Wszyscy się znają. Wiem jaką kawę piją chłopaki z warsztatu po drugiej stronie ulicy, wiem, że Sam, właściciel tego warsztatu chce kupić dom w Wietnamie, a John z restauracji obok lubi imprezować w Crown Casino. Oni wiedzą, że jestem z Polski, że uwielbiam psy i uczę się jeździć na deskorolce 🙂  ❤️

 

Prywatny przewodnik

Jeśli marzy Ci się wyjazd do Australii, chciał/a byś zobaczyć wszystkie te piękne miejsca, pogłaskać koalę, spróbować lokalnych win, ale nie wiesz jak zaplanować taki wyjazd – napisz do mnie.

Jestem przewodnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracowałam m.in. dla Itaki i Rainbow. Z chęcią przygotuję ci wstępny (a potem i końcowy) plan podróży, pomogę znaleźć tanie loty oraz doradzę jak zorganizować wizę, tranzyty i transport po kraju. 

Chętnie również będę twoim przewodnikiem, tu na miejscu – jeśli nie czujesz się na siłach na samotne zwiedzanie 🙂 

Napisz do mnie na monika.kaczmarek07@gmail.com lub przez Facebook