Australia (Victoria): Wilsons Promontory National Park

Australia (Victoria): Wilsons Promontory National Park

Wilsons Promontory

Wilsons Promontory to najdalej na południe wysunięty obszar w Australii (nie licząc Tasmanii). Cały półwysep jest parkiem narodowym. Większa jego część zamknięta jest dla ruchu samochodowego. Główne centrum turystyczne jest w Tidal River i stąd można wyruszyć na treking. Mamy do wyboru kilkanaście tras. Od jednodniowych do kilkudniowych, z możliwością nocowania na campingach.

Jak się tu dostać?

Wilsons Prom leży około 200 km na południe od Melbourne. Najszybciej jest więc wynająć auto i wybrać sie tu samochodem. Ale uwaga! 200km w Polsce to około 2,5h jazdy. Tutaj to mniej więcej 4h. Ze względu na ograniczenia prędkości, których zalecam przestrzegać. Mandaty są bardzo wysokie!!!

Cape Liptrap Coastal Park

Gdzie spać?

Najtańsza i najlepsza opcja to camping w Tidal River, ale trzeba go rezerwować z wyprzedzeniem. Szczególnie jak chcemy jechać na weekend lub w czasie wakacji. Inną opcją są prywatne kwatery. Jednakże wszystkie znajdują się poza terenem Parku, czyli min. 30km od Tidal River. My jednak właśnie w takim miejscu nocowaliśmy. Zaraz przy wjeździe do parku jest Prom View Farm. Mieliśmy cały domek dla siebie. Dwie sypialnie, salon, kuchnia i grill na porchu. Cena za dobę to 50$/os. (przy 5os.). Za cały domek zapłaciliśmy 250$.

 

Co polecam zobaczyć kiedy mamy tylko dwa dni:

  • Mt Oberon – aby dostać się na szczyt można wyruszyć piechotą z Tidal River lub podjechać busem. Z parkingu dla busa na szczyt mamy około 45min marszu. Widok ze szczytu jest niesamowity. Zdecydowanie warto się napocić.
  • Squeaky Beach – sueaky bo piszczy jak się po niej chodzi, ale zasadniczo nie ma się czym podniecać bo w Polsce prawie każda plaża tak ma 😀 Nie można jej jednak odmówić uroku. Co ciekawe na plaży znajdziemy formacje skalne przypominające nieco te na Malediwach. Więc jak chcecie wkręcić znajomych (tych co oczywiście wiedzą o co cho) to to jest dobre miejsce na selfie 😀

    Squeaky beach

  • Lilly Pilly Gully Walk – to pętla prowadząca przez wiecznie zielony las. Trasa jest przyjemna bo idziemy ciągle po płaskim, a po pewnym czasie wchodzimy na drewniane kładki rozciągnięte nad strumieniami. Jeśli będziemy cicho to może uda się zobaczyć jakieś zwierzaki, a jeśli nie to …

  • Prom Wildlife Walk – z pewnością wynagrodzi wam wszystko. Tutaj zwierzaków jest tyle, że można się o nie potknąć. Nie żyją tutaj może dziko, bo są częścią programu badawczego, ale mimo wszystko nie są w klatkach tylko biegają dookoła nas. Kangury, emu, walabie, wombaty (tych akurat nie było widać).

    wilson-prom

Australia (Victoria): Melbourne

Australia (Victoria): Melbourne

Melbourne by Karolina Kaczmarek

 

Melbourne

Melbourne to niezwykłe miasto. Pełne zakamarków. Aczkolwiek na pierwszy rzut oka nie ma tu wiele turystycznych atrakcji. Do najważniejszych należy zaliczyć CBD z wieżowcami, sklepami i restauracjami; Ogród Botaniczny, Federation Square, miejsce spotkań i główna stacja kolejki miejskiej, Arcades and Lanes, czyli ukryte uliczki w centrum miasta.

Muzea niestety nie są zbyt ciekawe. Ale znajdziemy w Melbourne wiele galerii sztuki, które warto odwiedzić. Warto wybrać się na Queen Victoria Market z ogromną różnorodnością warzyw i owoców, ale znajdziemy też tu sporo interesujących pamiątek, jak ręcznie rzeźbione figurki czy biżuteria z opali.

Dla fanów sportu: MCG (Melbourne Cricket Ground), stadion na którym odbywają się zawody krykieta ale i footy, footbollu australijskiego oraz AAMI Park – kompleks stadionów i kortów tenisowych w samym centrum miasta.

Dla miłośników plażowania, plaże w St Kilda czy Brighton z charakterystycznymi domkami. Obie dość brzydkie, a i woda nieciekawa, bo jesteśmy ciągle w zatoce, więc co do czystości można by mieć pewne obiekcje.

CBD – czyli Central Business District

Tętniące życiem centrum miasta. Mnóstwo knajp, ludzi ubranych tak ciekawie i odważnie, że nie raz oglądałam się za siebie. Kolorowo, gwarno. Muzycy grający swoje kawałki na chodniku. Ale i bezdomni. Cała masa. Śpiący pod szklanymi biurowcami.

Queen Vic Market

Coś dla miłośników zakupów, ale i dobrego, taniego jedzenia. Owoce i warzywa jakich jeszcze nigdy nie widziałam i nawet nie wiedziałabym jak je zjeść. Przekrzykujący się straganiarze, mieszające się zapachy, a przy tym sielska atmosfera tego miejsaca sprawiają, że potrafię spędzić tam 2h, ba jechać ponad godzinę, żeby pochodzić między stoiskami.

Ivanhoe

Dzielnica, w której mieszkam leży około 25 min jazdy pociągiem od CBD (czyli stosunkowo blisko) i nie jest specjalnie rozrywkowa. Przypomina raczej małe miasteczko. Domy jednorodzinne z dużymi ogrodami, główna ulica z supermarketem, pocztą i sklepikami. Atmosfera jest bardzo rodzinna, wszyscy się znają. Ja po 4 miesiącach poznaje już ludzi na stacji. Ivanhoe to jedna z “lepszych”, droższych dzielnic, ale ze względu na odległość od centrum można tu znaleźć relatywnie tanie pokoje. Aczkolwiek większość “wizowców” woli mieszkać bliżej rozrywkowego CBD lub St Kildy (plaża). Mało kto wie, że większość swojego dzieciństwa Cate Blanchett spędziła właśnie w Ivanhoe 😀

St Kilda

To taka dzielnica gdzie każdy backpacker chciałby mieszkać. Blisko do plaży, sporo się dzieje, imprezy, restauracje, sklepy. Jest też nieco niebezpiecznie, bo Australia zmaga się (lub nie, bo policja z tego co wiem jakoś się nie przykłada do tematu) z problemem narkotykowym. Każdy tu coś bierze lub przynajmniej pali. A St Kilda i okolice to jedno z “zagłębi” narkotykowego życia.

Arcades & Lanes

Tu naprawdę warto się zgubić, bo możecie trafić na coś niezwykłego. Magia tych uliczek jest niesamowita. Wszędzie pełno młodych ludzi, wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni z życia, robią sobie zdjęcia na tle graffiti. Ukryte, klimatyczne puby i sklepiki z rękodziełem lub słodkościami to kolejny powód dla którego coraz częściej tu zaglądam 😀

Federation Square

To taki nasz poznański Pręgierz. Tu się wszyscy spotykają przed wyjściem na miasto, tu przyjeżdżają kolejki podmiejskie z całego miasta. Ogromny plac z galeriami sztuki, sklepami i kawiarniami, a wszystko tuż przy rzece, nad którą przyjemnie spędza się czas w ciepłe dni.

Fitzroy Gardens

Przepiękny park niemal w centrum miasta (ok, nie tak w centrum, ale bliziutko). Co ciekawe w parku mieszkają possumy (takie połączenie kota z wiewiórką), które są dość przyjacielskie i jeśli pójdziemy tam wieczorem z pomarańczkiem lub bananem i poczekamy chwilę to z pewnością same do nas przyjdą. Ale uwaga! nie wszystkie są takie milusie. W innych parkach zdarzają się dość agresywne osobniki 😀

Royal Botanic Gardens

Królewskie Ogrody Botaniczne – nazwa z pompą to i ogrody muszą robić wrażenie. I faktycznie tak jest. RBG jest ogromne i można chodzić po nim godzinami (jeśli tylko nie jest za gorąco).

Prywatny przewodnik

Jeśli marzy Ci się wyjazd do Australii, chciał/a byś zobaczyć wszystkie te piękne miejsca, pogłaskać koalę, spróbować lokalnych win, ale nie wiesz jak zaplanować taki wyjazd – napisz do mnie.

Jestem przewodnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracowałam m.in. dla Itaki i Rainbow. Z chęcią przygotuję ci wstępny (a potem i końcowy) plan podróży, pomogę znaleźć tanie loty oraz doradzę jak zorganizować wizę, tranzyty i transport po kraju.

Chętnie również będę twoim przewodnikiem, tu na miejscu – jeśli nie czujesz się na siłach na samotne zwiedzanie 🙂

Napisz do mnie na monika.kaczmarek07@gmail.com lub przez Facebook

Melbourne – pierwsze wrażenie zamknięte w pigułce.

Melbourne – pierwsze wrażenie zamknięte w pigułce.

Pierwsze wrażenie

Początki jak w każdym nowym miejscu są trudne. Dużo płaczu, poczucie samotności, wyobcowania. Byłam przytłoczona ogromem spraw do załatwienia, ale mimo wszystko miasto i ludzie zrobili na mnie dobre pierwsze wrażenie.

Ludzie

Ludzie byli bardzo życzliwi i pomocni, ciągle uśmiechnięci i zadowoleni z życia. Nadal mnie to zadziwia, że można być ciągle tak wesołym i miłym. Wiem, że ich How are you? jest powierzchowne, ale po dłuższym czasie stwierdzam, że to bardzo ważne. Wchodzisz do sklepu i wszyscy są mili, pytają jak Ci minął dzień. Super!

Pogoda

Miesiąc temu było ok 😀 Teraz jest różnie. A w sumie to miesiąc temu też nie było aż tak przyjemnie. Wiecie dlaczego? Bo W Melb pogoda zmienia się kilka razy w ciągu dnia. W lutym nosiłam zawsze buty i krótkie spodenki na zmianę. Teraz w plecaku zawsze mam kurtkę i sweter bo z 28C może się nagle zrobić 15. Pogoda bardzo mnie rozczarowała, chociaż słyszałam, że jest zła, ale nie sądziłam, że aż tak. Inna sprawa, że problem mógłby być mniejszy gdyby nie brak ogrzewania w domach. Przez co w mojej kuchni i łazience jest średnio 16C.

Miasto

Miasto wydawało mi się ogromne. Przez pierwsze dwa miesiące. Tak naprawdę Melbourne to CBD, czyli ścisłe centrum z wieżowcami, knajpkami, klubami, sklepami i sławnymi uliczkami z graffiti. Jest też nowoczesna dzielnica Docklands i Southbank, a poza tą strefą rozciągają się pozostałe dzielnice, które wyglądają niemal identycznie. Każda ma główną ulicę ze sklepikami, knajpkami, pocztą i ratuszem, a na około są domki jednorodzinne lub (z rzadka) bloki.

Do każdej dzielnicy dojeżdża Metro (tylko z nazwy, bo to tak naprawdę kolej miejska, naziemna). Centrum jest bardzo nowoczesne. Bardzo 😀 Dużo szkła, betonu, ale i zieleni, bo Melbourne jest niezwykle zielonym miastem. W CBD jest bardzo tłoczno, dużo Azjatów, ale i dużo rozrywek i tajemnych uliczek na których można się zgubić. Polecam, bo można znaleźć ciekawe miejsca 🙂

Początkowo CBD trochę mnie przytłoczyło. Za dużo się tam dzieje. Czułam się przygnieciona nadmiarem … wszystkiego. Odgłosów, kolorów, ludzi, ruchu drogowego. Teraz, kiedy już lepiej poznałam miasto lubię tam spędzać czas. Szczególnie nad rzeką, gdzie ludzie spotykają się po pracy, siedzą na trawie z piwem i nigdy nie wiesz czy zaraz ktoś do ciebie nie zagada i tak poznasz kogoś ciekawego. Dodam, że jedzenie to kolejny powód częstych odwiedzin CBD 😀 ale o tym później.

melbourne

A jak wygląda reszta miasta?

Wiele domów wybudowanych jest w stylu wiktoriańskim, z charakterystycznymi zdobieniami. Nowe budynki są niezwykle nowoczesne. Niektóre robotnicze dzielnice zachowały częściowo swój charakter. I tak przykładowo, Richmond gdzie pracuje było kiedyś taką dzielnicą. Kiedy zejdzie się z głównej ulicy można znaleźć stare hale i magazyny, ale najbardziej charakterystyczne są wysokie kominy 😀

melbourne

Cieszę się, że dopiero teraz opisałam wam (w pigułce) moje wrażenia. Myślę, że gdybym zrobiła to wcześniej nie byłabym w 100% obiektywna. Teraz czuję, że zakochuje się w tym mieście i w ludziach, którzy są wyjątkowi.

W piekarni, w której pracuję mamy taką małą społeczność. Wszyscy się znają. Wiem jaką kawę piją chłopaki z warsztatu po drugiej stronie ulicy, wiem, że Sam, właściciel tego warsztatu chce kupić dom w Wietnamie, a John z restauracji obok lubi imprezować w Crown Casino. Oni wiedzą, że jestem z Polski, że uwielbiam psy i uczę się jeździć na deskorolce 🙂  ❤️

 

Prywatny przewodnik

Jeśli marzy Ci się wyjazd do Australii, chciał/a byś zobaczyć wszystkie te piękne miejsca, pogłaskać koalę, spróbować lokalnych win, ale nie wiesz jak zaplanować taki wyjazd – napisz do mnie.

Jestem przewodnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracowałam m.in. dla Itaki i Rainbow. Z chęcią przygotuję ci wstępny (a potem i końcowy) plan podróży, pomogę znaleźć tanie loty oraz doradzę jak zorganizować wizę, tranzyty i transport po kraju. 

Chętnie również będę twoim przewodnikiem, tu na miejscu – jeśli nie czujesz się na siłach na samotne zwiedzanie 🙂 

Napisz do mnie na monika.kaczmarek07@gmail.com lub przez Facebook