Rzecz o przyjaźni

Rzecz o przyjaźni

Trochę o przyjaźni teraz będzie.

(prywata zawsze w cenie 😀 )

Na wstępie dodam, iż wiem, że na niektórych zdjęciach wyglądacie jak ziemniaki. Zwróćcie uwagę jednak, że ja również 😀 Nie było moim celem “uziemniaczenie” naszych postaci, ale to były naprawdę najlepsze fotki jakie znalazłam (oprócz tych z Korbielowa, ale te są moimi materiałami nacisku w razie W – jakby powiedziała moja mama). 😀

A teraz już do rzeczy.

Moi kochani,

właśnie siedzę w samolocie i jestem przerażona jak nigdy w życiu, i to jest chyba właściwy moment na podziękowania, a… chciałam wam bardzo podziękować za wsparcie, ciepłe słowa i za to, że po prostu jesteście. W momencie wielkich życiowych zmian, kiedy opuszcza się rodzinny dom, miasto, kraj pozostają jedynie bliskie osoby. Wy nimi jesteście i mam nadzieję, że będziecie wspierać mnie dalej.

Jak lepiej mogłabym wam podziękować (dobra, kawa i ciacho też by się liczyło, ale to sztampa, z resztą nikt by się nie pośmiał z naszych zdjęć) jak nie tutaj, wybierając nasze wspólne momenty, chwile niezapomniane, zabawne, czasem trudne.

Przeglądając te zdjęcia uzmysłowiłam sobie ile miejsc razem odwiedziliśmy. Poniżej kawałek Świata, który zobaczyłam z Wami.

 

 

Mojej siostrze Karolinie dziękuję za zrozumienie i akceptację moim marzeń, ostrzeżenia przed dziką zwierzyną oraz wiarę, że się uda. Za to, że gdziekolwiek mieszkam Karola zawsze mnie odwiedza, więc i do Australii też musi przyjechać. 😀

Asiu, dziękuję, że jesteś zawsze na posterunku, kiedy muszę pogadać o trudnych sprawach, za to, że umiesz się dzielić czasem i tak często znajdujesz go dla mnie, mimo natłoku własnych spraw. Będę wspominać nasze kiełbaski z kominka (ale ciiiii xD). Trzymam kciuki, abym mogła zimę spędzać w kanadyjskiej chatce z bali, więc wiesz…nie zostało Ci dużo czasu 😀

Asiu i Alejandro, to Wy jesteście moimi prawdziwymi przyjaciółmi, zawsze macie dla mnie czas, to z wami włóczę się po mieście, próbuję nowej kuchni, gram w planszówki. To wy wspieraliście mnie w najtrudniejszych chwilach minionego roku. Z Wami mogłabym pojechać na koniec Świata, a i mam nadzieję, że wy przyjedziecie na mój. 🙂 Kocham Was, moje Pyśki 🙂 i dziękuję za lampkę (uroniłam łezkę szczęścia dopiero jak wyszliście, żeby nie wyjść na mięczaka). 😀

Zocha, moja szalona, zakręcona Zocha, zawsze z uśmiechem na twarzy. Za ten uśmiech dziękuje :*

Dario, Martyno buziaki dla was. Z wami gorąca czekolada jest najsłodsza na Świecie. Trzymam za was kciuki.