Białe szaleństwo, czyli gdzie na narty w Europie?

Białe szaleństwo, czyli gdzie na narty w Europie?

Wstęp o duperalach

Zima zbliża się wielkimi krokami, a co za tym idzie sezon narciarski. Mnie w tym roku niestety ominie, ale wierze, że przyjdzie taki dzień kiedy ośnieżone Alpy będę mieć w zasięgu krótkiego lotu i na narty będę mogła iść zawsze, kiedy przyjdzie ochota.smile

Na nartach jeżdżę od 5 roku życia. Jest to moja największa pasja, zaraz po podróżowaniu. Właściwie postawiłabym je na równi smile Narciarstwo (i żeglarstwo) to jeden z tych sportów, do którego rodzice nie musieli mnie zmuszać, i z którym wiąże się wiele cudownych historii.

W Zakopanem, na Kalatówkach stawiałam “pierwsze kroki” i to tam po raz pierwszy ktoś mi się oświadczył tongue-out

Było to bodajże w 95′ lub 96′. Oboje mieliśmy po 5 czy 6 lat. Zimowe wakacje spędzaliśmy razem, na Kalatówkach właśnie. Jeździliśmy na nartach i graliśmy w ping ponga. Któregoś dnia rudowłosy chłopiec powiedział, że kiedyś będę jego żoną. Moja reakcja: uciekłam z płaczem tongue-out Nikt nie chce słyszeć takich rzeczy w wieku 6 lat tongue-outlaughingZ jakiegoś powodu jest to jedna z tych śmiesznych, rodzinnych historyjek, które przytacza się z okazji Świąt Bożego Narodzenia lub urodzin. Zabawne, że kilka lat później, będąc nastolatką myślałam, że może to nawet nie taki głupi pomysł. Lubiłam tego chłopca, do teraz jesteśmy znajomymi. Choć już bardziej w wersji online. Niemniej kubeł zimnej wody spadł na mnie szybciej niż mogłam przypuszczać. Po ok. 10 latach, kolega stwierdził, że lubi bardziej moją siostrę niż mnie tongue-out W tamtym momencie nie zdawałam sobie sprawy, że usłyszę to jeszcze przynajmniej kilka razy w życiu tongue-out Ale tego pierwszego chłopca było mi najbardziej szkoda laughing haha

Pamiętam, że “śpiewał” mi piosenkę bardzo łamanym angielskim. Po latach udało mi się tę piosenkę znaleźć. Nie wiem jakim cudem tongue-out Teraz, za każdym razem kiedy słyszę “Big big world” by Emila  wspominam tego rudowłosego chłopca z Kalatówek.

Najlepsze* resorty narciarskie w Europie

*moim zdaniem

Poniżej prezentuję listę najlepszych, moim zdaniem resortów narciarskich w Europie. Znajdziecie poniżej informacje o cenach skipassów, przydatne linki, krótkie opisy każdego z resortów, plusy i minusy. Moim numerem jeden jest Sella Ronda we Włoszech. Niemniej jednak starałam się wybrać jeszcze kilka innych miejsc. Niemniej jednak, lista odwiedzonych miejscówek jest długa, więc jeśli masz pytania o jakieś konkretne miejsce to pisz śmiało. Być może będę w stanie ci pomóc. 

ITALY – SELLA RONDA

Sella Ronda to właściwie cały region w Dolomitach. W skład, którego wchodzą takie miasta jak Canazei, Cal di Fassa, Arabba, Val Gardena, Alta Badia. Każdy kto choć trochę jeździ z pewnością słyszał o tych miastach. Wszystkie te miasta połączone są siecią wyciągów.

UWAGA! 1200 km tras!

Dokładnie tak. A jeździ się wokół masywu Gruppo Sella i aby zrobić całą pętlę potrzeba ok 6h, dla wprawnego narciarza. Jest więc gdzie jedźcie.

Przydatne info:

Najlepszy termin: koniec lutego/początek marca (dni są dłuższe, pogoda słoneczna, ceny skipassów dużo tańsze).

Najlepsza miejscówka: dla mnie: Campitello – cudowne, małe miasteczko z typową, włoską architekturą, dobrymi restauracjami i co najważniejsze kolejką Col Rodella, która zabierze cię na sam początek tras zjazdowych.

RADA: Nie każda miejscowość położona blisko Sella Ronda ma bezpośrednią kolejkę linową, która zabierze cię na trasy. Polecane miejscowości, bez potrzeby dodatkowego transportu to: Campitello, Canazei, Arabba, Val Gardena, Alta Badia. 

Dojazd: autem ok. 15h, nejlepiej zrobić nocny przejazd, czyli wyjazd ok 3,4 rano, tak żeby dojechać na późne popołudnie. 

Najlepsza pizza Calzone: Pizzeria Ristorante a Canazei L’Ostaria Da Besic 

Nocleg: najkorzystniej wychodzą prywatne kwatery, czyli tzw apartamenty. Wynajmuje się całe mieszkanie, bez wyżywienia ale z kuchnią. Ceny są bardzo konkurencje i właściwie zbliżone do cen w polskich hotelach w sezonie. Jak szukać takich okazji? Obecnie popularne jest airbnb, ale ja polecam też staromodną metodę – czyli kontakt z miejscową informacją turystyczną i krótki mail z prośbą o listę prywatnych kwater na x osób, w x terminie. Ja tak znajduję bardzo ciekawe okazje.

Drink: Bombardino – omg najlepsze na Świecie. Szczególnie na jednym z tych restauracyjnych tarasów, na stoku, w pełnym słońcu. Bombardino to Brendy + Advocaat + śmietanka, podawane na ciepło.

FRANCE – RISOUL

Risoul to resort położony wysoki we francuskich alpach. Kilka hoteli, sklepów i przepiękne widoki. Słoneczna pogoda niemal gwarantowana.

+ bardzo dobre warunki (trasy, wyciągi, restauracje),

+ pogoda, w marcu codziennie świeciło Słońce. UWAGA! Używaj kremu z filtrem. Koleżanka skończyła z poparzeniami 3 stopnia, i to już pierwszego dnia.

wysokość nad poziomem morza – hotele są na prawie 2000 m npm, co dla osób z chorobami serca może być dość niekomfortowe, a nawet niebezpieczne. Dla mnie było to 2 dni krwotoków z nosa i koszmarnej migreny z utratą przytomności.  Więc jeśli twoje serce jest słabe lepiej wybierz resort położony nieco niżej.

dojazd – samochodem to dobre 21h jazdy, lub dwa dni z noclegiem; autokarem 24h, ale był to mój największy koszmar i nigdy więcej bym tego nie zrobiła.

-/+ Ceny – dla mnie dość drogo, ale jak wiadomo, cena to pojęcie względne i to co dla mnie jest drogie, dla ciebie może okazać się tanie.

Warto sprawdzić poniższe linki:

Risoul official page

Ceny Skipass’ów 

 

Zell am See & Kaprun – Austria

 

Jeśli Włochy czy Francja to trochę za daleko to polecam Zell am See w Austrii. Jest to sporej wielkości resort narciarki, z dobrze przygotowanymi stokami, nowoczesnymi wyciągami i dość dobrym zapleczem restauracyjno-hotelowym. Największą różnicą między Włochami, a Austrią jest cena. Austria, w mojej opinii jest droższa. Jest za to bliżej niż Sella Ronda.

Ilość tras jest jednak mniejsza niż na Sella Rondzie. Są niemniej dobrze przygotowane. Co do pogody, to może być kapryśna. Z kilku wyjazdów do Austrii, wszystkie wspominam raczej z kiepską pogodą (styczeń/luty), ale być może to przypadek.

 

+ Odległość – relatywnie blisko, dobry dojazd autostradami przez Niemcy.

+ Ceny – konkurencyjne do polskich resortów

+ 408 km tras plus jazda na lodowcu Kitzsteinhorn, gdzie właściwie zawsze jest śnieg. 

– Pogoda – często kapryśna w początkach roku, marzec często słoneczny, ale ryzyko rozmokniętego śniegu pod koniec dnia. Choć przy obecnych zmianach klimatu to ciężko cokolwiek powiedzieć.

 

Strona Ski resortu – Zell am See

 

Miejsc na zimowe szusowanie w Europie jest sporo. Również w Polsce mamy kilka ciekawych opcji.

Wymienione powyżej to tylko jedne z wielu resortów narciarskich. Osobiście moje ulubione miejsca. Ale jak macie jakieś ciekawe miejscówki to dawajcie w komentarzach wink

Jeśli chcesz się wybrać na narty w Europie (lub Nowej Zelandii), a nie wiesz jak się za to zabrać, napisz!

Chętnie pomogę Ci w organizacji wyjazdu smile

Melbourne – pierwsze wrażenie zamknięte w pigułce.

Melbourne – pierwsze wrażenie zamknięte w pigułce.

Pierwsze wrażenie

Początki jak w każdym nowym miejscu są trudne. Dużo płaczu, poczucie samotności, wyobcowania. Byłam przytłoczona ogromem spraw do załatwienia, ale mimo wszystko miasto i ludzie zrobili na mnie dobre pierwsze wrażenie.

Ludzie

Ludzie byli bardzo życzliwi i pomocni, ciągle uśmiechnięci i zadowoleni z życia. Nadal mnie to zadziwia, że można być ciągle tak wesołym i miłym. Wiem, że ich How are you? jest powierzchowne, ale po dłuższym czasie stwierdzam, że to bardzo ważne. Wchodzisz do sklepu i wszyscy są mili, pytają jak Ci minął dzień. Super!

Pogoda

Miesiąc temu było ok 😀 Teraz jest różnie. A w sumie to miesiąc temu też nie było aż tak przyjemnie. Wiecie dlaczego? Bo W Melb pogoda zmienia się kilka razy w ciągu dnia. W lutym nosiłam zawsze buty i krótkie spodenki na zmianę. Teraz w plecaku zawsze mam kurtkę i sweter bo z 28C może się nagle zrobić 15. Pogoda bardzo mnie rozczarowała, chociaż słyszałam, że jest zła, ale nie sądziłam, że aż tak. Inna sprawa, że problem mógłby być mniejszy gdyby nie brak ogrzewania w domach. Przez co w mojej kuchni i łazience jest średnio 16C.

Miasto

Miasto wydawało mi się ogromne. Przez pierwsze dwa miesiące. Tak naprawdę Melbourne to CBD, czyli ścisłe centrum z wieżowcami, knajpkami, klubami, sklepami i sławnymi uliczkami z graffiti. Jest też nowoczesna dzielnica Docklands i Southbank, a poza tą strefą rozciągają się pozostałe dzielnice, które wyglądają niemal identycznie. Każda ma główną ulicę ze sklepikami, knajpkami, pocztą i ratuszem, a na około są domki jednorodzinne lub (z rzadka) bloki.

Do każdej dzielnicy dojeżdża Metro (tylko z nazwy, bo to tak naprawdę kolej miejska, naziemna). Centrum jest bardzo nowoczesne. Bardzo 😀 Dużo szkła, betonu, ale i zieleni, bo Melbourne jest niezwykle zielonym miastem. W CBD jest bardzo tłoczno, dużo Azjatów, ale i dużo rozrywek i tajemnych uliczek na których można się zgubić. Polecam, bo można znaleźć ciekawe miejsca 🙂

Początkowo CBD trochę mnie przytłoczyło. Za dużo się tam dzieje. Czułam się przygnieciona nadmiarem … wszystkiego. Odgłosów, kolorów, ludzi, ruchu drogowego. Teraz, kiedy już lepiej poznałam miasto lubię tam spędzać czas. Szczególnie nad rzeką, gdzie ludzie spotykają się po pracy, siedzą na trawie z piwem i nigdy nie wiesz czy zaraz ktoś do ciebie nie zagada i tak poznasz kogoś ciekawego. Dodam, że jedzenie to kolejny powód częstych odwiedzin CBD 😀 ale o tym później.

melbourne

A jak wygląda reszta miasta?

Wiele domów wybudowanych jest w stylu wiktoriańskim, z charakterystycznymi zdobieniami. Nowe budynki są niezwykle nowoczesne. Niektóre robotnicze dzielnice zachowały częściowo swój charakter. I tak przykładowo, Richmond gdzie pracuje było kiedyś taką dzielnicą. Kiedy zejdzie się z głównej ulicy można znaleźć stare hale i magazyny, ale najbardziej charakterystyczne są wysokie kominy 😀

melbourne

Cieszę się, że dopiero teraz opisałam wam (w pigułce) moje wrażenia. Myślę, że gdybym zrobiła to wcześniej nie byłabym w 100% obiektywna. Teraz czuję, że zakochuje się w tym mieście i w ludziach, którzy są wyjątkowi.

W piekarni, w której pracuję mamy taką małą społeczność. Wszyscy się znają. Wiem jaką kawę piją chłopaki z warsztatu po drugiej stronie ulicy, wiem, że Sam, właściciel tego warsztatu chce kupić dom w Wietnamie, a John z restauracji obok lubi imprezować w Crown Casino. Oni wiedzą, że jestem z Polski, że uwielbiam psy i uczę się jeździć na deskorolce 🙂  ❤️

 

Prywatny przewodnik

Jeśli marzy Ci się wyjazd do Australii, chciał/a byś zobaczyć wszystkie te piękne miejsca, pogłaskać koalę, spróbować lokalnych win, ale nie wiesz jak zaplanować taki wyjazd – napisz do mnie.

Jestem przewodnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracowałam m.in. dla Itaki i Rainbow. Z chęcią przygotuję ci wstępny (a potem i końcowy) plan podróży, pomogę znaleźć tanie loty oraz doradzę jak zorganizować wizę, tranzyty i transport po kraju. 

Chętnie również będę twoim przewodnikiem, tu na miejscu – jeśli nie czujesz się na siłach na samotne zwiedzanie 🙂 

Napisz do mnie na monika.kaczmarek07@gmail.com lub przez Facebook