W krainie rumem płynącej

W krainie rumem płynącej

W krainie rumem płynącej

Prelegent: Klaudia i Marcin Majdeccy

Termin:     7.12.2016

Miejsce:    TROPS Akademickie Centrum Kultury

 

Czy mojito jest kultowym drinkiem Kubańczyków? Czy na wyspie jeżdżą tylko stare samochody? Czy na ulicach tańczy się salsę, a Kubanki zwijają cygara na swych krągłych udach? Jak wygląda życie na wyspie w XXI i co ma do tego Fidel? O swojej prawie miesięcznej podróży na Kubę opowiedzieli Klaudia i Marcin Majdeccy, poznańscy podróżnicy na etacie, którzy obalili mity o karaibskiej wyspie jak wulkan gorącej. W grudniu przenieśliśmy się do krainy rumem płynącej!

Kilka słów o prelegentach

Klaudia i Marcin to przemiła para przemierzająca świat w poszukiwaniu przygód i ciekawych relacji międzyludzkich. Ona ambitna perfekcjonistka, uwielbia planować. On chodzący GPS, zawsze znajdzie właściwą drogę. Razem tworzą zgrany duet spragniony wrażeń.

Wywiad

Fotorelacja

Żyrardów – miasto Robotniczych Aniołów

Żyrardów – miasto Robotniczych Aniołów

Początki bywają trudne. Wyjątek stanowi PKP, tu zawsze jest trudno.

Początek mojej małe podróży miał miejsce na Dworcu Głównym w Poznaniu. Zaczęło się jak zwykle, jak to w PKP. Miał być wagon dla rowerów, wagonu brak. Pół godziny opóźnienia i już wiem, że na kolejny banę nie zdążę. W tym momencie pojawiła się myśl: Powinnam posłuchać siostry. Powiedziałaby teraz: ,,A nie mówiłam. Trzeba było upchnąć rower do samochodu.” Ach, ta moja przekorność.

Na szczęście przy pomocy uprzejmego przechodnia i dopingu konduktora udało mi się zapakować rower na tył pociągu. Po drobnych perturbacjach można było spokojnie rozsiąść się z książką, która zbyt długo czekała na półce. Cel Żyrardów!

Żyrardów dziś

Obecnie osada  jest na początku drogi rewitalizacji, ale jej tajemnicza aura przyciąga pierwszych ciekawskich turystów, co przyczynia się do rozwoju.  Miałam przyjemność nocować w jednym z budynków w który tchnięto nowe życie – Starej Przędzalni. Poza funkcją hotelową obiekt oferuje również luksusowe lofty na sprzedaż. Obok znajduje się pasaż z licznymi sklepikami i kawiarniami. Słowem wszystko pod ręką.

Żyrardów

Żyrardów to XIX-wieczna osada fabryczna, która jest wspaniałym przykładem miasta – ogrodu, zrealizowanego równocześnie z założeniami angielskimi. W moim odczuciu miasto surowe i groźne, ale i dlatego tak fascynujące. Zachowany niemalże w całości układ urbanistyczny stanowi unikatowy w skali Polski przykład idei kształtowania miasta ery przemysłu. Interesujące jest plan miasta podzielonego na strefy w skład których wchodziła, na zrównoważonych zasadach: funkcja przemysłowa i funkcja mieszkalno-usługowa z rozbudowanym programem socjalnym i integrującą całość zaprojektowaną zielenią miejską.

Mieszkańcy

Mieszkańcami Żyrardowa była głównie ludność pracująca, dlatego obfitość zieleni miała istotny wpływ na samopoczucie oraz szybkość regeneracji pracowników. Podstawowym elementem dla miasta – ogrodu było założenie centralnego ogrodu, parku miejskiego ogólnie dostępnego dla całej ludności miasta.

Filip de Girard – genialny inżynier

Miasteczko wzniesione obok fabryki lniarskiej składa się z osiedla domów robotniczych, dzielnicy willowej dla kadry kierowniczej oraz licznych budynków użyteczności publicznej. Swoją  nazwę wzięło od nazwiska francuskiego inżyniera Filipa de Girarda. Człowiek ten zrewolucjonizował przemysł lniarski niemal w całej Europie. Konstruktor udoskonalał swoje projekty, aby stworzyć wydajniejsze maszyny i uczynił Żyrardów polską stolicą lnu.

Nawarstwienie czasu

Spacerując uliczkami łatwo wyobrazić sobie, jak miasto tętniło kiedyś życiem, a w fabrycznych budynkach pracowały maszyny obsługiwane przez robotników.  Czas się jednak nie zatrzymał  z jednej strony  widoczne są uśpione budynki  nadszarpnięte zębem czasu, z drugiej zaś te którym nadano nowy blask. W Żyrardowie ujęła mnie surowość i industrialny charakter, miasto wszechobecej czerwonej cegły. Mam nadzieję, że w przyszłości ceglana osada, która nosi zasłużony tytuł Pomnika Historii nie zatraci swoich wartości.

Kolejny krok na trasie po Polsce to Gdańsk. 

Polska – kraj dżentelmenów

Na koniec chciałam wspomnieć, o czymś, o czym rzadko się mówi. Na naszych polskich facetów naprawdę można liczyć! Dziękuję za to, że nie musiałam dźwigać roweru sama, że zawsze ktoś zaoferował pomoc. Dziękuję chłopakowi z Warszawy, który specjalnie wybiegł z pociągu, żeby zapakować mój rower oraz Panom którzy znosili i wnosili jednoślad schodami prowadzącymi do przejść podziemnych. Wasza pomoc była bezcenna.

Szybka zmiana sojusznika na Haitańczyka. Jak Polacy namieszali na Haiti.

Szybka zmiana sojusznika na Haitańczyka. Jak Polacy namieszali na Haiti.

Haiti – historia

Haiti w XVII i XVIII w. było kolonią francuską. Ludność  haitańska buntował się i prowadziła walki z siłami francuskim w latach 1790-1804. Zaciętość Haitańczyków zmusił Francuzów i Napoleona do wysłania wsparcia. Wśród żołnierzy znaleźli się Polacy, którzy wstępowali w szeregi armii francuskiej licząc na pomoc Francji w odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Więcej ciekawostek tutaj

Okazało się jednak, że Polacy rozumiejąc, jak ważna jest wolność narodu zsolidaryzowali się z Haitańczykami i pomogli im odzyskać niepodległość. Wielka była wdzięczność ludności haitańskiej, bowiem pierwsza konstytucji głosiła, że żadna inna nacja nie ma prawa osiedlania się i posiadania jakichkolwiek własności ziemskich na Haiti, prócz Polaków.

Ślady obecności Polaków wciąż są widoczne na Haiti, między innymi w wiosce Cazale żyją potomkowie Polaków. Ludzie Ci wyróżniają się urodą, mają jasną skórę i niebieskie, lub zielone oczy.

 

 

Więcej o potomkach polaków na Haiti znajdziesz w tym artykule. 

Praga alternatywnie

Praga alternatywnie

Praga

Praga uznawana jest za najpiękniejszą stolicę europejską. Hradczany pełne przepychu, piękna architektura, urocze wąskie uliczki na Mala Strana i wyjątkowa wyspa Kampa przyciągają turystów do Złotego Miasta.

Jednak odwiedzając Pragę można znaleźć tutaj coś więcej, mianowicie sztukę współczesną. Do stolicy Czech zjeżdżają wielbiciele Davida Černego, artysty znanego z kontrowersyjnych rzeźb umieszczanych w przestrzeni publicznej.

Jedną z najbardziej znanych jest Sikający zlokalizowana na Malá Strana obok Muzeum Franza Kafki.  Rzeźba przedstawia dwóch postawnych mężczyzn stojących naprzeciw siebie i oddających mocz do zbiornika w kształcie Czech. Co ciekawe oglądający mogą mieć wpływ na to jak sikają Panowie z brązu, bowiem ich penisy są ruchome, a strumień wody może być kierowany przez widzów za pomocą SMS-ów. Równie zaskakująca co forma pomnika jest intencja jego powstania. Artysta w ten niekonwencjonalny sposób uczcił wejście Czech do Unii Europejskiej. Według niego oddawanie moczu przynosi przyjemność, podobnie jak wejście do Unii przyniosło radość narodowi czeskiemu. Jedno jest pewne skojarzenie Černego pozwoliło zaistnieć prawdopodobnie najbardziej oryginalnej ,,fontannie” w tym kraju.

O tym, że Czesi podchodzą do kwestii historii i symboli narodowych z pewną dozą dystansu świadczy kolejne dzieło Koń w Pałacu Lucerna przy Placu Wacława. Jest to parodia konnego pomnika patrona Czech – św. Wacława autorstwa Josefa Václava Myslbeka. W wersji Černego św. Wacław siedzi na zdechłym koniu, który zwisa ze sklepienia brzuchem do góry. Przedstawienie jest o tyle komiczne, że postać świętego siedząca na brzuchu konia zachowała postawę i powagę jak w oryginale. Warto udać się najpierw na Plac Wacława, gdzie mieści się pomnik konny, by później skonfrontować się z wizją Černego.

Artysta zrealizował również kilka rzeźb raczkujących niemowląt, które wkradły się w przestrzeń publiczną na wyspie Kampa oraz wieży telewizyjnej  Žižkov.

Nieco trudniej dotrzeć do ,,nogotyłków” mieszczących się w ogrodzie Galerii Futura w dzielnicy Smichov. Oryginalna nazwa brzmi Brownnosers, od angielskiego słowa brown nose, czyli wazeliniarz. Instalacja to gigantycznych rozmiarów dwie pary nóg z wypiętym tyłkiem, do którego można zajrzeć wchodząc po drabinie.  W odbycie znajduje się niewielki ekran, na którym wyświetlany powinien być film przedstawiający prezydenta Václava Klausa, który karmi kaszą ówczesnego szefa Galerii Narodowej Milana Knížáka przy dźwiękach piosenki „We Are The Champions” zespołu Queen.  W  drugim tyłku Panowie zamienili się rolami. Niestety nie było mi dane obejrzeć tego materiału, wyświetlacze były nieczynne, ale może Wam się uda!

W tej samej dzielnicy znajduje się Galeria MeetFactory założona przez samego Artystę. Elewację budynku zdobi instalacja Mięso przedstawiająca dwa samochody nabite na rzeźnicki hak. Zastanawia Was pomysł na instalację? Myślę, że Cerny zabawił się tutaj językiem angielskim. MeetFactory można tłumaczyć jako fabryka spotkań, jednak wymowa angielskiego słowa meet-spotkanie brzmi tak samo jak słowa meat-mięso.

Do innych ciekawych instalacji należą Pistolety wiszące na Starym Mieście w podwórzu kamienicy, w której mieści się galeria sztuki Artbanka oraz Wisielec, czyli wisząca figura Zygmunta Freuda na skrzyżowaniu ulic Husova i Skořepka (w pobliżu Starego Miasta). Za niemiecką ambasadą natomiast widać  kopię rzeźby Quo vadis –trabant stojący na czterech nogach. Upamiętnia obywateli NRD, którzy ubiegali się tutaj o azyl polityczny do Niemiec Zachodnich.  Wielu uciekając porzuciło w Pradze swoje trabanty, które były popularnymi wówczas samochodami.

Temat społeczeństwa czeskiego, jego  kultury i religii został bardzo fajnie opisany w książce ,,Zróbmy sobie raj” Mariusza Szczygła. Autor naszkicował również sylwetki kilku artystów w tym Davida Černego. Pozycja jest na pewno godna polecenia dla osób które wybierają się do Czech.