Brave Kids 2014

O projekcie

Brave Kids to projekt dedykowany dzieciom, ale po części też dorosłym. Bo każdy czerpie z niego coś dla siebie. Do Polski przyjeżdżają utalentowane dzieciaki, które poświęcają się bez reszty swoim pasjom by tylko nie wpaść w rutynę codziennego, często biednego i niebezpiecznego życia. By poprzez sztukę stawać się kimś lepszym, poznawać siebie i innych.

Dzieci z różnych państw poznają się i wspólnie uczą na warsztatach artystycznych. Dorośli stoją z boku by pomagać i nakierować, ale to dzieci wspólnie pracują, pokazują sobie na wzajem sztuczki, metody grania na instrumentach, tajniki starodawnych tańców.

Więcej o projekcie znajdziecie tutaj: Brave Kids

Jak się tam znalazłam?

To, że wzięłam udział w tym wyjątkowym przedsięwzięciu to właściwie cud. Posłuchajcie…

Siedziałam sobie pewnego razu na fejsie. Przeglądałam bezmyślnie zdjęcia na tablicy, tak naprawdę nawet na nie nie patrząc. Zastanawiałm się co zrobić ze swoim życiem. Ot tak, takie egzystencjalne przemyślenia. Właśnie się obroniłam, praca, którą miałam podjąć (a której nie podjęłam w końcu – i tak narodziło się Kiwi) zaczynała się dopiero w październiku. Chciałam jakoś spożytkować wolny czas. I tak, zupełnie przypadkiem pomiędzy postami znajomych zauważyłam ogłoszenie o Brave Kids – Szukamy wolontariusza w Puszczykowie.

Pomyślałam, że to może być ciekawe. Nie pracowałam wcześniej z dziećmi, ale od zawsze wszyscy mi mówią, że powinnam to robić, bo “dzieci tak mnie lubią”. Napisał maila. Dostałam pozytywną odpowiedź.

Gdy dzieci w końcu przyjechały zaczęło się istne szaleństwo. Wszyscy przejęci swoimi rolami, nieco przerażeni, ale i pełni ciekawości co z tego wyniknie. Każde dziecko jest przecież inne, a tu dochodzi jeszcze obca kultura, zwyczaje, język. Przepaść – wydawałoby się. Nic bardziej mylnego. Dzieci bardzo szybko złapały kontakt z rodzinami goszczącymi, innymi dziećmi i nami koordynatorami i wolontariuszami.

Jaka była moja rola w projekcie?

Jako wolontariuszka robiłam wszystko po trochu, ale najwięcej było mnie na warsztatach z dziećmi. Uczestniczyłam w nich w ramach wsparcia dla koordynatorek artystycznych. Całe dnie mijały na zabawach (ale nie byle jakich, tylko takich specjalnie przegotowujących dzieci do wspólnej pracy i końcowego pokazu), wspólnych tańcach, śpiewach (nauczyłam się piosenki prosto z Syberii) 🙂

Moje zadania:

  • codzienne zbieranie podpisów pod listą obecności,
  • warsztaty,
  • opieka nad apteczką i udzielania pomocy doraźnej,
  • opieka nad dziećmi w czasie przerwy obiadowej,
  • porządkowanie sali po warsztatach,
  • przewożenie dzieci na występy i na basen.

A dodatkowo wiele innych ciekawych rzeczy, jak: przygotowanie baloników, malowanie, itp.

Co mi dał ten projekt?

Zyskałam bardzo wiele. Nowych znajomy – dzieci (tak, tak, powiecie: Co to za znajomi? Tacy jak wszyscy inni. Z żadnym “dorosłym” tyle się nie śmiałam co na warsztatach z dziećmi. Bo dorośli przekraczając jakąś tajemną granicę jakby połykali kij od miotły – od dziś tylko dom, praca, pieniądze. A dzieci mają w sobie czystą radość),  ale i dorosłych, poczucie przynależności do grupy, akceptację, zainteresowanie ze strony dzieci (rozmowy o wspólnych pasjach).

Ze wszystkimi się zaprzyjaźniłam i za wszystkimi równo płakałam przy wyjeździe. To co jednak było dla mnie najważniejsze to poznanie siebie, swoich możliwości, uwrażliwienie na sztukę i poznanie nowych kultur.

Dzięki wolontariatowi możemy zyskać coś bardzo ważnego – możliwość dawania (siebie, swojego czasu, umiejętności).

Miasta partnerskie

Edycja

Dzieci w Puszczykowie

Kliknij zdjęcie, by zobaczyć całą galerię