Film: “181 – Samotnie przez Amerykę Południową”

Film: “181 – Samotnie przez Amerykę Południową”

Film: "181 - Samotnie przez Amerykę Południową"

                                                                         Film: 181 – Samotnie przez Amerykę Południową

                                                                         Prelegent: Damian Wolf Wagabunda

                                                                         Termin:     10.06.2015

                                                                         Miejsce:     TROPS Akademickie Centrum Kultury

 

Film o pogoni za marzeniami, za wolnością, ale przede wszystkim film o człowieku. Marzycielu, który nie dał się zakuć w kajdany wszechobecnego komercjalizmu, który uwierzył, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko się odważyć i… po nie sięgnąć.

Niesamowity obraz wędrówki, walki z samotnością, własnymi słabościami i ograniczeniami. Ale również (i chyba to jest najważniejsze) poruszająca opowieść o ludzkiej życzliwości, pięknie jakie można dostrzec w najmniejszych rzeczach, obcowaniu z nieokiełznaną potęgą przyrody, nadziei podnoszącej na duchu i szczęściu, które czai się “za rogiem”, a tak wielu z nas gdzieś umyka.

“181” pokazuje, że wierząc i idąc z Bogiem w sercu dojdzie się wszędzie.

Film ogląda się z zapartym tchem, ciekawością co za chwilę się wydarzy, a kiedy pojawiają się napisy końcowe, w tle słychać Lighthouse zespołu UpperField ma się ochotę pędzić do domu ile sił w nogach, pakować plecak i ruszyć w nieznane.
Wszystko wydaję się możliwe.
Wszystko JEST możliwe.

Film: “181 – Samotnie przez Amerykę Południową” również od strony technicznej jest fantastycznym przykładem, że amatorskie filmy mogą trzymać poziom, mogą być naprawdę dobrej jakości, mogą zachwiać. Zdjęcia zapierają dech w piersiach. Bo pamiętajmy, ze nie sztuką jest zrobić zdjęcie, nie sztuka jest zrobić zdjęcie w ładnym miejscu, a sztuka jest pokazać prawdę i głębię. W tym też pomaga muzyka. Idealnie dobrana, a to rzadko się zdarza, by wszystko tak idealnie się zgrało. Poruszające utwory Fismolla wkomponowały się w obraz na ekranie.