“Rekin i baran. Życie w cieniu islandzkich wulkanów” – recenzja

“Rekin i baran. Życie w cieniu islandzkich wulkanów” – recenzja

Rekin i Baran

Życie w cieniu islandzkich wulkanów

Marta i Adam Biernat

 

Z niecierpliwością wyczekiwałam tej pozycji na sklepowych półkach, od kiedy tylko wiedziałam, że książka jest w przygotowaniu. Przeprowadziłam się jednak do Australii i premiery nie doczekałam. Traf chciał, że jednak Rekin i Baran jest tu teraz ze mną, w Melbourne.

Z Islandią od dawna łączyła mnie jakaś magiczna więź, dlatego też blog Marty i Adama zachwycił mnie do tego stopnia, że w końcu się spakowałam i w zeszłym roku (2016) odwiedzałam ten cudowny kraj. Książka, którą teraz mam przed sobą jest dla mnie wisienką na torcie, przerzucając kolejne strony czuję jakbym przemierzała islandzkie pustkowia kolejny i kolejny raz,  ale jest i zaproszeniem do dalszych przygód. Pokazuje to co w Islandii tajemnicze, to co nas w niej pociąga, zachwyca, przyciąga.

Z całą pewnością po lekturze tej książki, opatrzonej niesamowitymi zdjęciami nie jeden zamarzy by Islandię odwiedzić. Jak nie pierwszy to kolejny raz.

Struktura i treść

Książka podzielona jest na rozdziały (17) oraz materiały dodatkowe (3) dzięki czemu „wygodnie” się ją czyta, mimo dość „ciężkiego” niekiedy języka. Rozdziały wiążą się ze sobą tematycznie, aczkolwiek każdy opowiada o czymś innym. Każdy znajdzie więc coś dla siebie. Miłośnicy historii, kultury czy niestrudzeni ornitolodzy dowiedzą się rzeczy, które z pewności przydadzą się podczas eksploracji wyspy. Dużym walorem jest położony przez autorkę nacisk na detale, informacje szczegółowe, aczkolwiek niewyczerpujące tematu, bardziej zachęcające do dalszych poszukiwań. Ciekawym elementem są historie konkretnych rodzin i ludzi, którzy staja nam się jakoby bliżsi, znajomi.

Rekin i Baran to także całe mnóstwo interesujących, czasem zaskakujących lub nawet przerażających ciekawostek. Od dość specyficznych upodobań kulinarnych Islandczyków, przez multum zabobonów czasem tak wymyślnych, że nie sposób dociec kto mógłby wpaść na coś takiego, aż po opowieści o czarownikach palonych na stosach i ukrytych ludziach. Dla spragnionych wiedzy na końcu książki znajdziemy bogaty słowniczek oraz szereg dodatkowych artykułów.

Niebywałym atutem jest styl pisarski, który z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, niemniej rzadko spotyka się pozycje tak ubogacające polszczyznę jak Rekin i Baran. Bez wahania miłośnicy dobrego pisarstwa zakochają się w tej książce.

Oprawa graficzna

Książka, jak i cała Islandia ma tajemniczy charakter. Już sama okładka napawa ciekawością, ale
i grozą. Wielka pustka mgieł i kamieni, a po środku mała istota. Człowiek. Tak niewiele znaczący
w tym nieokiełznanym zakątku Świata. A co czeka na nas w „środku”? Niezwykle sugestywne fotografie Adama Biernata. To co fascynuje w tych zdjęciach to kolory. Wydaje się, że jest ich niewiele. Ot, brązy, zielenie, szarości. Ale barw jest zdecydowanie więcej i to tak hipnotyzujących, że mimo iż fotografie raczej ukazują ciszę i spokój można na nie patrzeć godzinami i przyglądając się detalom. Czekając, aż jeden z ukrytych ludzi pojawi się w oknie opuszczonej chaty.

Fascynująca, wciągająca od pierwszej strony, zachęcająca do dalszych wędrówek wśród wietrznych bezdroży krainy ognia i lodu.   

Monika Flawia Kaczmarek

CEO , Kiwi

Przydatne linki

Wydawnictwo Poznańskie – zdecydowanie polecam. Jedno z lepszych wydawnictw. Od dłuższego czasu śledzę ich publikacje i jeszcze nie trafiłam na słabą pozycję.

Bite of Iceland – blog prowadzony przez Martę i Adama Biernat. Jeszcze więcej Islandii.

Chcesz kupić tę książkę? Tutaj możesz to zrobić. KLIK

Szybka zmiana sojusznika na Haitańczyka. Jak Polacy namieszali na Haiti.

Szybka zmiana sojusznika na Haitańczyka. Jak Polacy namieszali na Haiti.

Haiti – historia

Haiti w XVII i XVIII w. było kolonią francuską. Ludność  haitańska buntował się i prowadziła walki z siłami francuskim w latach 1790-1804. Zaciętość Haitańczyków zmusił Francuzów i Napoleona do wysłania wsparcia. Wśród żołnierzy znaleźli się Polacy, którzy wstępowali w szeregi armii francuskiej licząc na pomoc Francji w odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Więcej ciekawostek tutaj

Okazało się jednak, że Polacy rozumiejąc, jak ważna jest wolność narodu zsolidaryzowali się z Haitańczykami i pomogli im odzyskać niepodległość. Wielka była wdzięczność ludności haitańskiej, bowiem pierwsza konstytucji głosiła, że żadna inna nacja nie ma prawa osiedlania się i posiadania jakichkolwiek własności ziemskich na Haiti, prócz Polaków.

Ślady obecności Polaków wciąż są widoczne na Haiti, między innymi w wiosce Cazale żyją potomkowie Polaków. Ludzie Ci wyróżniają się urodą, mają jasną skórę i niebieskie, lub zielone oczy.

 

 

Więcej o potomkach polaków na Haiti znajdziesz w tym artykule. 

“Hygge. Klucz do szczęścia” Meik Wiking – subiektywna recenzja

“Hygge. Klucz do szczęścia” Meik Wiking – subiektywna recenzja

Książkę dała mi starsza Pani, u której mieszkałam przez tydzień w zakopiańskiej chacie z 1935. Sama bardzo zachwalała, więc i ja pochłonęłam ją w dwa dni.
Hygge to coś co sprawia, że jest nam miło, przytulnie, ciepło. Z Hygge nierozerwalnie wiążą się świeczki, ciepłe światło lampy, wełniany sweter i kubek kakao. Książka jest jakoby wytłumaczeniem tego zjawiska, ale i pewnym drogowskazem jak osiągnąć tego typu rodzaj szcześcią.

Co znajdziemy w książce?

Dowiemy się jak ważne są relacje międzyludzkie, czas z rodziną ale i umiejętność cieszenia się małymi rzeczami, bo jak piszę autor: tych jest w naszym życiu najwięcej. Zwykłych dni, bez jakiegoś WOW. A jak często bywa tak, że nie umiemy docenić tych dni, że żyjemy tylko od weekendu do weekendu?
Książka jest ciekawa, gdyż znajdziemy w niej też sporo danych statystycznych, ciekawostek związanych z Duńczykami, a nawet przepisy na kilka naprawdę hygge potraw 😀

Gaspar da Gama – poznański żeglarz

Gaspar da Gama – poznański żeglarz

Wielkie odkrycia geograficzne

W okresie wielkich odkryć geograficznych powstawały transkontynentalne szlaki handlowe z Europy do Azji. Wśród sprowadzanych towarów najbardziej pożądanymi były przyprawy korzenne i cukier. Ich rozprowadzaniem zajmowali się aptekarze i aromatariusze, czyli kupcy specjalizujący się w sprzedaży ziół i przypraw. W XV wieku Portugalczycy i Hiszpanie kuszeni możliwością pozyskania cennego ładunku wysyłali swoje statki w poszukiwaniu nowych krótszych dróg do Indii. Jednak nie wiele osób wie, że mieszkańcy Poznania mieli swój udział w handlowych podbojach morskich. W barwnej historii przypraw zapisał się Żyd Gaspar da Gama.

Gaspar da Gama

Urodził się w Poznaniu między 1450 a 1460 rokiem. Jako mały chłopiec wyjechał z rodzicami do Indii. Wychowywał się na wyspie Andżedżiwa i jako dorosły już mężczyzna zajmował się handlem przyprawami. Los jednak przygotował dla niego niespodziankę. W 1498 roku w dość nietypowych okolicznościach poznał Vasco da Game. Gaspar wkradł się na pokład portugalskiego statku, zaciekawiony stanem uzbrojenia oraz załogi i został pojmany. By ratować swoją skórę wyraził chęć wstąpienia do służby pod portugalską banderą i podzielenia się cenną widzą na temat Indii. W ten sposób stał się osobistym doradcą Vasco da Gamy. Panowie najprawdopodobniej bardzo się zaprzyjaźnili, gdyż po przybyciu do Lizbony Vasco da Gama został ojcem chrzestnym Gaspara  i nadał mu swoje nazwisko.

W niedługim czasie udał się w roli tłumacza w podróż do Indii z Pedrem Alvarezem Cablarem, ale i tym razem los nie poskąpił mu przygód, gdyż statek pchany przez życzliwe wiatry dopłynął przypadkiem do Brazylii. Gaspar stał się współodkrywcą nieznanego dotąd lądu. W 1502 r. uczestniczył w drugiej wyprawie do Indii Vasco da Gamy.

A wiecej ciekawostek tutaj

Był jednym z najwybitniejszych znawców północnych i wschodnich wybrzeży Afryki, wysp Oceanu Indyjskiego i Brazylii, współtwórcą wielkich odkryć Portugalczyków oraz doradcą Ameriga Vespucciniego. Nie wiadomo jednak jak brzmiało prawdziwe nazwisko Gaspara da Gamy. Zmarł prawdopodobnie w Lizbonie lub zginął podczas zdobywania Kalikatu przez Portugalczyków w 1510 roku.

 

Jeżeli zainteresowała Was historia Gaspara da Gamy to zachęcam do czytania. Więcej informacji na temat tego żeglarza znajdziecie w książkach:

Jerzy Pertek, Polacy na morzach i oceanach, t. I, Poznań 1981, s.72-74.

Magowska Anita, Walka o pieprz i cukier, czyli portugalskie epizody w życiu poznaniaków w erze wielkich odkryć geograficznych, ,,Kroniki Miasta Poznania”, 2010, nr 3, s. 7-12.

Miłej lektury!