Żyrardów – miasto Robotniczych Aniołów

Żyrardów – miasto Robotniczych Aniołów

Początki bywają trudne. Wyjątek stanowi PKP, tu zawsze jest trudno.

Początek mojej małe podróży miał miejsce na Dworcu Głównym w Poznaniu. Zaczęło się jak zwykle, jak to w PKP. Miał być wagon dla rowerów, wagonu brak. Pół godziny opóźnienia i już wiem, że na kolejny banę nie zdążę. W tym momencie pojawiła się myśl: Powinnam posłuchać siostry. Powiedziałaby teraz: ,,A nie mówiłam. Trzeba było upchnąć rower do samochodu.” Ach, ta moja przekorność.

Na szczęście przy pomocy uprzejmego przechodnia i dopingu konduktora udało mi się zapakować rower na tył pociągu. Po drobnych perturbacjach można było spokojnie rozsiąść się z książką, która zbyt długo czekała na półce. Cel Żyrardów!

Żyrardów dziś

Obecnie osada  jest na początku drogi rewitalizacji, ale jej tajemnicza aura przyciąga pierwszych ciekawskich turystów, co przyczynia się do rozwoju.  Miałam przyjemność nocować w jednym z budynków w który tchnięto nowe życie – Starej Przędzalni. Poza funkcją hotelową obiekt oferuje również luksusowe lofty na sprzedaż. Obok znajduje się pasaż z licznymi sklepikami i kawiarniami. Słowem wszystko pod ręką.

Żyrardów

Żyrardów to XIX-wieczna osada fabryczna, która jest wspaniałym przykładem miasta – ogrodu, zrealizowanego równocześnie z założeniami angielskimi. W moim odczuciu miasto surowe i groźne, ale i dlatego tak fascynujące. Zachowany niemalże w całości układ urbanistyczny stanowi unikatowy w skali Polski przykład idei kształtowania miasta ery przemysłu. Interesujące jest plan miasta podzielonego na strefy w skład których wchodziła, na zrównoważonych zasadach: funkcja przemysłowa i funkcja mieszkalno-usługowa z rozbudowanym programem socjalnym i integrującą całość zaprojektowaną zielenią miejską.

Mieszkańcy

Mieszkańcami Żyrardowa była głównie ludność pracująca, dlatego obfitość zieleni miała istotny wpływ na samopoczucie oraz szybkość regeneracji pracowników. Podstawowym elementem dla miasta – ogrodu było założenie centralnego ogrodu, parku miejskiego ogólnie dostępnego dla całej ludności miasta.

Filip de Girard – genialny inżynier

Miasteczko wzniesione obok fabryki lniarskiej składa się z osiedla domów robotniczych, dzielnicy willowej dla kadry kierowniczej oraz licznych budynków użyteczności publicznej. Swoją  nazwę wzięło od nazwiska francuskiego inżyniera Filipa de Girarda. Człowiek ten zrewolucjonizował przemysł lniarski niemal w całej Europie. Konstruktor udoskonalał swoje projekty, aby stworzyć wydajniejsze maszyny i uczynił Żyrardów polską stolicą lnu.

Nawarstwienie czasu

Spacerując uliczkami łatwo wyobrazić sobie, jak miasto tętniło kiedyś życiem, a w fabrycznych budynkach pracowały maszyny obsługiwane przez robotników.  Czas się jednak nie zatrzymał  z jednej strony  widoczne są uśpione budynki  nadszarpnięte zębem czasu, z drugiej zaś te którym nadano nowy blask. W Żyrardowie ujęła mnie surowość i industrialny charakter, miasto wszechobecej czerwonej cegły. Mam nadzieję, że w przyszłości ceglana osada, która nosi zasłużony tytuł Pomnika Historii nie zatraci swoich wartości.

Kolejny krok na trasie po Polsce to Gdańsk. 

Polska – kraj dżentelmenów

Na koniec chciałam wspomnieć, o czymś, o czym rzadko się mówi. Na naszych polskich facetów naprawdę można liczyć! Dziękuję za to, że nie musiałam dźwigać roweru sama, że zawsze ktoś zaoferował pomoc. Dziękuję chłopakowi z Warszawy, który specjalnie wybiegł z pociągu, żeby zapakować mój rower oraz Panom którzy znosili i wnosili jednoślad schodami prowadzącymi do przejść podziemnych. Wasza pomoc była bezcenna.

Ojcowski Park Narodowy – pustynia, jaskinie, zamki i maczuga herkulesa

Ojcowski Park Narodowy – pustynia, jaskinie, zamki i maczuga herkulesa

Ruszamy dalej w Polskę!

Była Żywiecczyzna, to teraz wspomnienia z innej rodzinnej wyprawy.  Tym razem tajemnicza południowa Polska, a dokładniej okolice Ojcowskiego Parku Narodowego.
Trasa wyglądała mniej więcej tak:

  • Rabsztyn – aktualnie znajdują się tam ruiny zamku wchodzącego w szlak ” Orlich Gniazd”. Niegdyś okazała budowla została zniszczona przez wrogie wojska Szwedzkie. Gdy tam byliśmy niestety nie udało nam się wejść nawet na dziedziniec z powodu prac remontowych.
  • Pieskowa Skała – słynny zamek na skale z maczugą herkulesa, który jako formacja skalana jest ciekawym zjawiskiem w takim miejscu. Jest to z pewnością jeden z okazalszych zamków jakie znaleźć można w Polsce. Z Pięknymi i bogato zdobione wnętrza, z całym umeblowaniem, a nawet i wystawą   łazienkową . Kręcono tu sporo Polskich filmów typu „Podróż za jeden uśmiech” czy  „Janosik”.
  • Jaskinia Łokietka – wejście do jaskini strzeżone jest przez pająka i jego ogromną sieć, z którym wiąże się legenda o Łokietku. Władca Polski uciekając przed wrogimi, czeskimi oddziałami schronił się w w jednej z jaskiń. Podczas gdy wróg się zbliżał, wejście do jaskini zostało “zamknięte” przez ogromną sieć pająka. Czesi widząc pajęczynę stwierdzili, że do jaskini z całą pewnością nikt od dłuższego czasu nie wchodził i tak Polacy zostali uratowani przed niechybną zgubą.
Autor tekstu: Joanna Świderska
  •  Pustynia Błędowska – Nie wszyscy o tym wiedzą, ale w Polsce także mamy pustynię! Z całą pewnością nie przypomina ona Sahary, jednakże jest to pewnego rodzaju udziwnienie w Polskim krajobrazie.
    Oprócz piasku jest oczywiście sporo zielonych punkcików, bo teren porastają kępki traw. Jednak dłuższe przebywanie na niej było męczące, bo zupełnie inaczej odczuwało się tam promienie słoneczne. I chwilami było na prawdę gorąco.
  • Na trasie do zamku w Ojcowie – jest dziwny dom, w którego wnętrzu najzwyczajniej w świecie… rośnie sobie drzewo.
  • Zamek w Ojcowie – niegdyś okazała budowla, wybudowana pomiędzy skałami, dziś niestety jedynie ruina. Najlepiej zachowała się brama wejściowa i mury obronne. Warto tam pojechać przede wszystkim dla tego widoku, bramy, która wychodzi prosto ze skał.
  • Jaskinia Nietoperzowa – do jaskini można obrać dwie drogi, podjechać samochodem bądź przejść się z jaskini Łokietka. Jednak z drugą opcją trzeba nieco uważać bo znaki mówią co innego niż jest w rzeczywistości. Przejście miało nam zająć około 30 minut wyszło nieco więcej. Droga była dość długa, a nas dodatkowo po drodze złapała straszliwa burza. Wobec tego gdy doszliśmy na miejsce byliśmy totalnie zmoknięci i wyczerpani. Jednak było warto przeżyć taką przygodę .To trochę o samej jaskini, nazwa nie jest przypadkowa albowiem znaleziono tu mnóstwo szczątków niegdyś żyjących oraz współczesnych nietoperzy. Niekiedy po drodze można spotkać zimujące małe nietoperki.

Żywiec

Żywiec

Żywiec nie tylko piwo! Czyli Żywiec i okolice.

Żywiec każdemu z nas kojarzy się przede wszystkim z piwem! Jednak okazuję się, że są to tereny niezwykle ciekawe także pod wieloma innymi względami!

Jak wyglądała ta wyprawa?

Było to podczas świąt Wielkanocnych. Czasem naprawdę warto spędzić czas przedświąteczny w środowisku zupełnie odmiennym od zacisza rodzinnego domku. Poznać nowe otoczenie, zobaczyć ciekawe miejsca. W domu się jeszcze nasiedzimy!

Miejscem wypadowym do każdej z miejscowości był Żywiec, tam mieliśmy swoją bazę noclegową, więc dla zmotoryzowanych jest to miejsce najbardziej dogodne, ponieważ do każdego z miejsc było optymalnie blisko.

Skąd nazwa?

Pochodzi wiele teorii dlaczego Żywiec. Jedna z nich mówi o tym, że niegdyś w tych lasach występowała duża populacja żubrów. Jednego z nich kiedyś udało się schwytać i dlatego też prawdopodobnie w herbie miasta jest głowa żubra. Inna pogłoska mówi, że niegdyś na tych ternach wypasano stada świń, czyli inaczej żywca. Inna jeszcze teoria mówi o pogańskim kulcie bogini Żywi.

Co można tu zobaczyć?

  • Żywiec – Przede wszystkim to o czym każdy od razu pomyśli to browar Żywiecki. Jest to miejsce, które naprawdę warto zobaczyć. Interaktywna ekspozycja przeniosła nas dosłownie w czasie. Weszliśmy do wehikułu czasu, który cofnął nas w czasie do początków żywieckiego.
    W Żywcu oprócz tego jest przepiękny zamek Habsburgów z wystawą wojenną oraz salą tortur, których na tym terenie jest od groma. Ponadto wystawa etnograficzna ze strojami i elementami obrzędów. Oraz wystawa zwierząt z sępem, który niegdyś żył na tych terenach. Przy zamku usytuowany był przyjemny parczek, który latem musi być przepięknym miejscem.
  • Wadowice – Czyli miasto naszego Jana Pawła II. Jest tu muzeum- dom, w którym dorastał Karol Wojtyła. Gdy byłam tu za pierwszym razem, muzeum było akurat w renowacji. Wróciłam tu po paru latach i zastałam muzeum w totalnie nowej odsłonie. Zmodyfikowane zostało przez twórców muzeum powstania warszawskiego, więc jest bardzo nowoczesne i w zupełnie inny sposób się je zwiedza. Obowiązkowo trzeba się zatrzymać na słodkie wadowickie kremówki!
 

  • Sucha Beskidzka– Ulokowany jest tu kolejny “Mały Wawel”, niegdyś należący do przodków Komorowskiego. Z pięknymi krużgankami i dziedzińcem. Kto z nas nie zna historii o Panu Twardowskim? To właśnie tutaj znajduję się słynna karczma Rzym, w której diabeł próbował przechytrzyć  szlachcica, lecz nie udało mu się to. Karczma bynajmniej słynna, lecz może niekoniecznie warta polecenia.
  • Węgierska Górka – Miejsce pamięci walczących  dzielnie Polskich żołnierzy, tzw. Westerplatte Południa. Zginęło wtedy 12 Polaków, do porównania Niemców…200. Są tam pozostałości fortu, w którym walczyli.
  • Bielsko- Biała czyli stolica Polskich bajek. To tu powstawały filmy animowane takie jakie Bolek i Lolek, Reksio czy Przygody Baltazara Gąbki. Miasto ma niezwykłą architekturę lecz niestety zaniedbaną, przez co traci sporo uroku. Długo szukaliśmy słynnego studia filmowego, które jak się okazało jedyne czym różniło się od pozostałych budynków to wypłowiałymi rysunkami postaci z bajek… W mieście gdy poszliśmy na spacer napotkaliśmy figurki bez włosów (jak to określiła je  jedna pani) czyli Bolka i Lolka. Podobno jest jeszcze Reksio, lecz go nie udało nam się odnaleźć. Jest tu także kościół protestancki z jedynym w Polsce pomnikiem Marcina Lutra.
  •  Cieszyn/Czeski Cieszyn – Jest tu rotunda znana każdemu z banknotu 20 zł. Niegdyś stał tu duży i okazały zamek piastowski, dziś pozostała z niego jedynie owa budowla. Jest tam także dość popularne przejście graniczne więc po chwil znaleźliśmy się w Czechach i kupowaliśmy słynną  czekoladę studencką.
  • Pszczyna – Jeden z piękniejszych zameczków w Polsce, który z całą pewnością trzeba zobaczyć w swoim życiu!  Zamek księżniczki Daisy z pięknymi wnętrzami i oryginalnym wystrojem. Należy podkreślić, że aż 80 % tego co można tam znaleźć jest autentyczne. W zamku panował niezmierny przepych w wszelkiego rodzaju bogactwa
  • Góra Żar – Występuję tu niezwykłe zjawisko. Przedmioty pozostawione na drodze zamiast toczyć się siłami grawitacji w dół…toczą się do góry. Czy to prawda? Można przekonać się samemu:)

 

  • Inwałd – Znajduję się tu cały kompleks być może nie zaliczający się do zabytków lecz bardzo ciekawy. Jest tu połączenie parku dinozaurów, ogrodów Jana Pawła II, parku miniatur, w którym przeżyciem jest znaleźć drogę z ogromnego labiryntu oraz średniowieczna kraina. Być może i oferta bardziej pod dzieci. Jednak fajnie jest pomimo wszytko przejść się po wiosce smoków bądź pobiegać po zrekonstruowanych murach zamku.

Baklawy w Poznaniu

Baklawy w Poznaniu

Baklawa inaczej nazywana też Bakława to popularny  deser rozpowszechniony w kuchni tureckiej, perskiej, ormiańskiej, greckiej, bułgarskiej i innych bałkańskich. Ten niesamowicie słodki przysmaku można skosztować również w Poznaniu.  Na Starym Mieście znajduje się niepozorna cukierenka Tudel Patisserie oferująca orientalne wypieki. Przekraczając jej próg wkraczamy do istnego raju słodyczy. Skosztować możemy Baklawy pistacjowej, orzechowej, wiśniowej, ciasta  Kadayif , Burmy i wiele innych. Wybór jest bardzo duży. Jeżeli  lubicie Baklawy równie mocno jak ja to na pewno się tam wybierzecie.

Orientalnych wypieków możecie spróbować na Stary Mieście al. Marcinkowskiego 14, szczęściarzami są też mieszkańcy Raszyna,  przy ul. Pruszkowskiej 12 znajduje się kolejny sklep.

Będzie pysznie!

Smacznego!