fot. A Dykczak, www.dykczak.pl
Rok 2016 był rokiem wielkich zmian w moim życiu. Posłuchajcie…
[To będzie dość osobisty wpis, jak wszystkie, które po nim nastąpią.]
W tym roku dokonałam czegoś niezwykłego. Nie napiszę, że nigdy o tym nie marzyłam i że myślałam, że to niewykonalne. Bo nie, nigdy nie myślę kategoriami, “że się nie da”. I choć może to naiwne, dla mnie wszystko wydaje się możliwe jeśli się chce i jeśli dostatecznie dużo włoży się w to energii. Jedyną barierą w moim przypadku był strach. Przed nowym, nieznanym, przed utratą tego co mam teraz. Jednak kiedyś trzeba zaryzykować i zrobić ten pierwszy krok ku marzeniom. Bo pierwszy jest zawsze najtrudniejszy, a potem idzie z górki (tak mówią, przynajmniej 🙂 )
I co z tego wyszło?
Dostałam wizę do Australii.
Nie turystyczną, ale work&holiday. Jestem jedną z 200 osób, które raz do roku mogę taką wizę otrzymać. Czuję się więc w obowiązku z tego przywileju skorzystać, bo wszyscy ci, którzy o tym marzyli, a im się nie udało, zabili mnie gdyby usłyszeli, że nie pojechałam ze strachu 🙂
Co przeczytacie w kolejnych postach?
Z pewnością będzie sporo o przygotowaniach, potem o przyrodzie i pierwszych wrażeniach. Ale nie będzie tylko lukrowanych opisów wspaniałych przygód w dalekim kraju. Nie, bo nie do końca tak to wygląda. Już same przygotowania są ciężkie zarówno fizycznie, jak i psychiczne. Pragnę aby każdy z Was mógł “dotknąć” nie tylko tej jasnej strony podróżowania, ale i też tej nieco ciemniejszej. Dlatego zamierzam pisać i o tych dobrych momentach, ale i o tych trudnych.
Co jeszcze się wydarzyło?
Spełniłam jedno ze swoich podróżniczych marzeń. Przejechałam sporą część Islandii.
Film z tej wyprawy jest już gotowy.
Zobaczyłam zorzę polarną i spałam pod namiotem w trzech warstwach ubrań 😀 Kąpałam się w gorących źródłach, w górach (i się nie rozchorowałam – to nie lada wyczyn jak na mnie). 😛
Wyprowadziłam się z domu rodzinnego. Obawiałam się, że będzie to boleśniejszy proces, ale nie było tak źle. Tęsknie za moim psiakiem, ale generalnie wyszło z tego więcej dobrego niż się spodziewałam.
Kiwi rozwija się, a w tym roku udało nam się zaprosić kilku naprawdę dobrych podróżników. Jak Karolina z Twins on Tour czy Joachim i Robert “Dzikus” , którzy wydali ostatnio książkę “Podróże do granic”.
Jeszcze jestem w Polsce, ale przygotowania już trwają.
W kolejnych postach dowiesz się jak dostać wizę, co spakować, i ile to wszystko kosztuje.
Zapraszam Cię do wspólnej podróży 🙂