Pierwsze wrażenie
Początki jak w każdym nowym miejscu są trudne. Dużo płaczu, poczucie samotności, wyobcowania. Byłam przytłoczona ogromem spraw do załatwienia, ale mimo wszystko miasto i ludzie zrobili na mnie dobre pierwsze wrażenie.
Ludzie
Ludzie byli bardzo życzliwi i pomocni, ciągle uśmiechnięci i zadowoleni z życia. Nadal mnie to zadziwia, że można być ciągle tak wesołym i miłym. Wiem, że ich How are you? jest powierzchowne, ale po dłuższym czasie stwierdzam, że to bardzo ważne. Wchodzisz do sklepu i wszyscy są mili, pytają jak Ci minął dzień. Super!
Pogoda
Miesiąc temu było ok 😀 Teraz jest różnie. A w sumie to miesiąc temu też nie było aż tak przyjemnie. Wiecie dlaczego? Bo W Melb pogoda zmienia się kilka razy w ciągu dnia. W lutym nosiłam zawsze buty i krótkie spodenki na zmianę. Teraz w plecaku zawsze mam kurtkę i sweter bo z 28C może się nagle zrobić 15. Pogoda bardzo mnie rozczarowała, chociaż słyszałam, że jest zła, ale nie sądziłam, że aż tak. Inna sprawa, że problem mógłby być mniejszy gdyby nie brak ogrzewania w domach. Przez co w mojej kuchni i łazience jest średnio 16C.
Miasto
Miasto wydawało mi się ogromne. Przez pierwsze dwa miesiące. Tak naprawdę Melbourne to CBD, czyli ścisłe centrum z wieżowcami, knajpkami, klubami, sklepami i sławnymi uliczkami z graffiti. Jest też nowoczesna dzielnica Docklands i Southbank, a poza tą strefą rozciągają się pozostałe dzielnice, które wyglądają niemal identycznie. Każda ma główną ulicę ze sklepikami, knajpkami, pocztą i ratuszem, a na około są domki jednorodzinne lub (z rzadka) bloki.
Do każdej dzielnicy dojeżdża Metro (tylko z nazwy, bo to tak naprawdę kolej miejska, naziemna). Centrum jest bardzo nowoczesne. Bardzo 😀 Dużo szkła, betonu, ale i zieleni, bo Melbourne jest niezwykle zielonym miastem. W CBD jest bardzo tłoczno, dużo Azjatów, ale i dużo rozrywek i tajemnych uliczek na których można się zgubić. Polecam, bo można znaleźć ciekawe miejsca 🙂
Początkowo CBD trochę mnie przytłoczyło. Za dużo się tam dzieje. Czułam się przygnieciona nadmiarem … wszystkiego. Odgłosów, kolorów, ludzi, ruchu drogowego. Teraz, kiedy już lepiej poznałam miasto lubię tam spędzać czas. Szczególnie nad rzeką, gdzie ludzie spotykają się po pracy, siedzą na trawie z piwem i nigdy nie wiesz czy zaraz ktoś do ciebie nie zagada i tak poznasz kogoś ciekawego. Dodam, że jedzenie to kolejny powód częstych odwiedzin CBD 😀 ale o tym później.
A jak wygląda reszta miasta?
Wiele domów wybudowanych jest w stylu wiktoriańskim, z charakterystycznymi zdobieniami. Nowe budynki są niezwykle nowoczesne. Niektóre robotnicze dzielnice zachowały częściowo swój charakter. I tak przykładowo, Richmond gdzie pracuje było kiedyś taką dzielnicą. Kiedy zejdzie się z głównej ulicy można znaleźć stare hale i magazyny, ale najbardziej charakterystyczne są wysokie kominy 😀
Cieszę się, że dopiero teraz opisałam wam (w pigułce) moje wrażenia. Myślę, że gdybym zrobiła to wcześniej nie byłabym w 100% obiektywna. Teraz czuję, że zakochuje się w tym mieście i w ludziach, którzy są wyjątkowi.
W piekarni, w której pracuję mamy taką małą społeczność. Wszyscy się znają. Wiem jaką kawę piją chłopaki z warsztatu po drugiej stronie ulicy, wiem, że Sam, właściciel tego warsztatu chce kupić dom w Wietnamie, a John z restauracji obok lubi imprezować w Crown Casino. Oni wiedzą, że jestem z Polski, że uwielbiam psy i uczę się jeździć na deskorolce 🙂 ❤️
Prywatny przewodnik
Jeśli marzy Ci się wyjazd do Australii, chciał/a byś zobaczyć wszystkie te piękne miejsca, pogłaskać koalę, spróbować lokalnych win, ale nie wiesz jak zaplanować taki wyjazd – napisz do mnie.
Jestem przewodnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Pracowałam m.in. dla Itaki i Rainbow. Z chęcią przygotuję ci wstępny (a potem i końcowy) plan podróży, pomogę znaleźć tanie loty oraz doradzę jak zorganizować wizę, tranzyty i transport po kraju.
Chętnie również będę twoim przewodnikiem, tu na miejscu – jeśli nie czujesz się na siłach na samotne zwiedzanie 🙂
Napisz do mnie na monika.kaczmarek07@gmail.com lub przez Facebook