Kiedyś były dla mnie tylko niedoścignionym marzeniem, rozrzuconym gdzieś na turkusowych wodach Oceanu Indyjskiego, teraz stały się empirycznym doświadczeniem piękna i zagadki.
Pogoda
Dość stabilna pogoda sprawia, że jest to doskonałe miejsce na wakacje prawie przez cały rok. Najlepszy okres to miesiące od stycznia do kwietnia. Później można doświadczyć częstych monsunów i opadów deszczu przy dość wysokiej wilgotności i temperaturze około 30-35 stopni C. Z własnego doświadczenia wiem, że i w lutym zdarzają się silne wiatry i gwałtowny, tropikalny deszcz, przy czym trwa on zwykle zaledwie minutę. Z pogodą nie można się tu nudzić, ale Malediwy są oczywiście najpiękniejsze kiedy rozświetla je słońce, a wyspy błyszczą wtedy w turkusie wody i bieli piasku.
Male, laguny, nurkowanie i spotkania z delfinami
Archipelag wysp tworzy państwo, zwane Republiką Malediwów, które zamieszkuje około 280 osób. Leży ono niewiele 2,5 metra ponad powierzchnią poziomu morza, co czyni je najbardziej płaskim i najniżej położonym państwem na świecie. Jego stolicą jest miasto Male wyrosłe na atolu o tej samej nazwie. Tam znajduje się również port lotniczy przyjmujący masy turystów z całego świata. Turystyka to ważne źródło dochodów tego zakątka świata. Tysiące łodzi motorowych i wodolotów wypełnionych turystami kursują w różnych kierunkach z Male do luksusowych resortów rozsianych na szmaragdowych wyspach. Te przyczółki dla gości stanowią bajkowy azyl, a nawet ziemski raj wolny od doczesnych zmartwień. Rząd Malediwów nie życzy sobie daleko idącej ingerencji tego światka w wewnętrzne życie tubylców. Pomimo że organizowane są wycieczki do Male i na inne wyspy zamieszkane przez mieszkańców Malediwów, są to tylko ściśle wytyczone szlaki turystyczne. Większość przyjezdnych spędza czas na kąpielach słonecznych, pluszcze się w lagunie, snorkeluje lub nurkuje. Rodziny z dziećmi wyruszają na spotkanie delfinów, a zapaleni rybacy wypływają nocą lub bladym świtem na owocne połowy. Mieszkańcy Malediwów uchodzą za ludzi przyjaznych i życzliwych, ale można ich spotkać rzadko w obrębie samych resortów. Pracownicy turystyczni pochodzą w przewadze z Indii lub ze Sri Lanki. Natomiast specjalizujący się w węższej dziedzinie wykwalifikowani przewodnicy i nauczyciele pracujący w centrach nurkowych przyjeżdżają na archipelag z całego świata. Rzadko który turysta myśli w tym miejscu o zabytkach i niewielu wie, że Malediwy mają bogatą i długą historię, podobnie jak położona godzinę lotu stąd Sri Lanka.
Historia opisywana w folderach turystycznych, ale czy prawdziwa?
Foldery turystyczne nie zawierają całej prawdy o tym ziemskim raju stworzonym przez Boga, a zniekształconym przez przerażające instynkty ludzkie. Za zasłoną piękna natury kryje się czasem smutna rzeczywistość, która dotyka również w znacznym stopniu historię Malediwów. Archeolog, David Hatcher Childress w swojej książce Zaginione Miasta Lemurii i Wysp Pacyfiku pisze, że przez wieki panowania Islamu na Malediwach, tj. od 1153 roku, zakazano wykonywania tam wizerunków istot żywych, co w konsekwencji spowodowało całkowite zniszczenie zabytków przeszłości. Fanatyzm religijny zatarł skarby ludzkości, podobnie jak to miało miejsce w przypadku cywilizacji prekolumbijskich w Meksyku i Peru, ale tam ów fanatyzm był zasłoną dla nienasyconej chciwości Europejczyków. Jak pisze dalej autor książki, na Malediwach ma się wrażenie, że nic tam przedtem nie istniało. Dalej autor wspomina, że w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku odkryto na Malediwach posążek człowieka o długich uszach, podobnych do tych jakie istnieją w Indiach. Znaleziskiem zainteresował się inny, dość kontrowersyjny w kręgach akademickich badacz, Thor Heyerdahl. Kiedy jednak przybył na miejsce okazało się, że figurka została zniszczona. Pozostało po niej tylko zdjęcie. Thor Heyerdahl, autor między innymi książki poświęconej historii Malediwów, zatytułowanej Tajemnica Malediwów, zagorzały zwolennik dyfuzjonizmu cywilizacyjnego, uważał że na Malediwach istniał w przeszłości kult Słońca zaszczepiony przez starożytnych żeglarzy, którzy pływali po całym ówczesnym świecie, w tym do starożytnego Egiptu i Mezopotamii. Zwrócił uwagę, że malediwskie meczety nie są zwrócone mihrabem w stronę Mekki, ale na wschód i zachód, jakby wyznaczały główne wydarzenia solarne, co według autora oznaczało, że budowle religijne na Malediwach były swego rodzaju rekonstrukcją starożytnych świątyń Słońca.
Na archipelagu rządziły kobiety
Według znalezisk archeologicznych, archipelag był zamieszkany od około 1500 lat przed Chrystusem. Pierwsi osadnicy byli prawdopodobnie Ariami. Około 500 lat przed Chrystusem przybyli kolejni osadnicy, Tamilowie z południa Indii i Syngalezi z Cejlonu. Wówczas ludność archipelagu była w większości Buddystami. W tym czasie Malediwy stały się punktem tranzytu w handlu oceanicznym pomiędzy subkontynentem indyjskim i krajami arabskimi. Arabowie z kolei przynieśli ze sobą zmianę wyznaniową. Przed okresem islamizacji Malediwów, według zapisów perskich i arabskich podróżników, na archipelagu rządziły kobiety – królowe. Po przyjęciu Islamu, pozostały tylko cztery z nich, a ostatnia zmarła w szesnastym wieku. W tym samym czasie Malediwy stały się niezależnym sułtanatem. Przyjęcie Islamu wiąże się z pewną legendą o wybawieniu dziewicy ze szponów potwora za pomocą modlitwy koranicznej. Ponoć pokonanie ów stwora słowem Koranu przekonało ówczesnego sułtana o przyjęciu nowej wiary. Jego poddani zostali oczywiście zmuszeni do tego siłą. Od dziewiętnastego wieku islamskie Malediwy były już protektoratem brytyjskim, co trwało do połowy dwudziestego wieku, kiedy to odzyskały niepodległość najpierw jako sułtanat, a od 1968 roku jako Republika Malediwów.
Tajemnicza przeszłość archipelagu jest nadal słyszalna w tradycji oralnej, z której czerpie inspiracje wielu badaczy i pisarzy, oraz w tradycyjnych tańcach i pieśniach w języku malediwskim, który jest swego rodzaju dialektem języka syngaleskiego.
Zabawy z płaszczkami i rekinami
Podczas tych kilku dni, w tym tak oczekiwanego przez zakochanych Dnia Świętego Walentego (w kurortach podobne uroczystości są dozwolone), mój czas wypełniały brodzenie w lagunie, spacery w promieniach słońca, zabawa z małymi rekinami i płaszczkami, które zabłądziły na płyciźnie, oraz rozmyślaniu jaki to świat jest piękny. Podwodny krajobraz urzeka. Na Malediwach jest różnorodna wielość gatunków koralowców i stworzeń wodnych, których barwy podkreślają promienie słońca infiltrujące rafę. Moja wyspa, Bodufinolhu, jest zawieszona na jednej z bogatszych raf, ale najpiękniejsze z nich położone były w oddali od kurortów. Nasz przewodnik i instruktor nurkowania, bardzo sympatyczna i energiczna Japonka raz po raz zwracała naszą uwagę na przemykające w głębi stworzenia. Śpiące i ukryte pośród koralowców żółwie morskie zrywały się na widok nurków i z zaciekawieniem
Kolorowe tańce
Po jak zwykle sutej kolacji składającej się z tony ryb, mięsa, ryżu curry, różnorakich warzyw i owoców, usiadłam wygodnie w barze aby uporządkować notatki z ostatniej podróży. Kolorowy drink na bazie rumu i mleka kokosowego wjechał nagle na stół i pojawił się przed moim nosem. „Tak” – pomyślałam – „ciężkie jest życie naukowca”. Moje przemyślenia egzystencjonalne przerwała głośna muzyka i szelest sukien wirujących w tańcu. Turyści zerwali się, aby
Malownicza kraina wysp
Malediwy to 26 atoli, na które składa się 1196 niewielkich płaskich wysp osadzonych na rusztowaniu z raf koralowych, które otaczają pierścieniem szczyty podwodnych wulkanów. Tylko 209 z nich jest zamieszkanych. Z lotu wyglądają jak porozrzucane szlachetne kamienie: szmaragdy lub turkusy oprawione w srebro. Bujna roślinność wysokich i powyginanych palm kokosowych oraz drzew chlebowych i kwitnących krzewów zdobi je niczym nieokiełznana zielona czupryna. Wokół każdego atolu ścieli się błękitna laguna, która biegnie aż do stromej krawędzi rafy, aby w końcu zniknąć w głębi oceanu. Na szerokich plażach fale wyrzucają muszle o różnych kolorach, wielkościach i kształtach oraz masy martwego koralowca, dzięki któremu można się cieszyć na plażach delikatnym srebrzysto-białym piaskiem. Równikowe powietrze pachnie tamtejszym kwieciem i oceanem.
Religia może okazać się kłopotliwa
Na Malediwach obowiązującą religią jest Islam sunnicki. Zakazane są inne wyznania. Każdy mieszkaniec Malediwów musi być jednocześnie muzułmaninem. Odwrócenie się od Islamu grozi nie tylko pozbawieniem obywatelstwa, ale również śmiercią. Rząd państwa bardzo rygorystycznie przestrzega prawa szariatu, częściowo również wobec turystów. Na lotnisku wypełnia się kartę wjazdu na teren kraju z zakazem wwozu wszystkiego co godzi w prawa Islamu, w tym wieprzowiny, alkoholu, psów i wszelkich symboli religijnych – krzyży, różańców, Biblii, figurek Buddy i bóstw hinduskich. Nieprzestrzeganie prawa wiąże się z karą grzywny, a nawet więzienia. Osobiście poznałam historię studentki, która nieświadoma prawa islamskiego panującego na Malediwach zabrała ze sobą do Male pamiątkę ze Sri Lanki – drewnianą figurkę sympatycznego Ganeśi, hinduskiego bożka przedstawianego jako pół człowiek, pół słoń. Gdyby nie interwencja uniwersytetu i rodziny, dziewczyna zamiast w rajskim resorcie znalazłaby się niechybnie w więzieniu.
Istnieją również wyspiarskie legendy mówiące o Redin – starożytnym ludzie i pierwotnych mieszkańcach wysp, którzy zbudowali solarne kopce i świątynie. Opisani są jako ludzie o cechach aryjskich: białej skórze, brązowych włosach i jasnych oczach. Thor Heyerdahl posiada wielu przeciwników swych teorii, którzy uważają, że domniemane piramidy i świątynie solarne to nic innego jak pozostałości po stupach, jako pamiątce istniejącego niegdyś na Malediwach Buddyzmu.
O teoriach alternatywnej archeologii i różnorodnych spekulacjach można tu pisać jeszcze wiele. Warto jednak wspomnieć o ogólnie przyjętych, faktycznych informacjach związanych z historią Malediwów.
Magiczna tropikalna noc
Po godzinie lotu z Colombo i czterdziestu pięciu minutach spędzonych na walczącej z falami łodzi motorowej dotarłam daleko na południe od Male, na mój skrawek raju. Zastała mnie tutaj tropikalna noc. Wraz z grupą wyszłam z chybotliwej łodzi na drewniane molo przerzucone przez rafę i zawieszone nad głębią oceanu. Przez całą długość mola zbitego z drewnianych belek migotały lampki rzucając wesołe blaski na szumiące poniżej fale w lagunie. Do brzegu prowadził nas uśmiechnięty chłopak ubrany w sarong – długą i kolorową tkaninę owiniętą wokół bioder, używaną przez mężczyzn zwłaszcza w Azji i na Półwyspie Arabskim. Po powitalnym tropikalnym napoju i orientalnej kolacji padłam zmęczona na łóżko w jednym z małych apartamentowych domków porzuconych wśród zieleni. Zapadła już głęboka noc, w łazience słychać było tylko trzask gałęzi uderzanych przez wiatr o okno, a zmęczenie i nadchodzący sen nie pozwalały mi otworzyć przez moment oczu. Ciekawość okazała się jednak silniejsza. Wyszłam na zewnątrz. Ciepły podmuch wiatru pachniał oceanem. Przedarłam się kila kroków naprzód przez gęstą roślinność i stanęłam na brzegu laguny lśniącej w bladym świetle nocy. Ciszę przecinał tylko szum fal. W oddali migotały światełka porzuconego, długiego molo. Na piasku poniżej skarpy dźwiganej przez korzenie palm biegały w poprzek wesoło kraby i „chodzące” muszelki, które znikały w swojej skorupce kiedy tylko posłyszały najlżejszy szmer. Odetchnęłam głęboko morską bryzą i uśmiechnęłam się do księżyca.
wyciągały długie szyje w naszym kierunku, podpływając tak blisko, że nieomal można je było dotknąć. Szybko się jednak nudziły i odpływały daleko po święty spokój. Wyposażeni w odpowiedni sprzęt moglibyśmy wyruszyć na eksplorację głębiny i podwodnych skarbów archeologii. Dzięki podwodnej archeologii dokonano tam wielu ważnych odkryć związanych z wyspiarską przeszłością. Wyniki badań są eksponowane w Muzeum Narodowym w Male, które mieści się w dwóch budynkach w Parku Sułtana, będącego jednocześnie częścią Pałacu Królewskiego. Skrawek historii Malediwów zachował się właśnie tutaj. Jednakże nawet niektóre z przedmiotów muzealnych nie uszły cało z rąk fanatycznych islamistów. W lutym 2012 roku, z pobudek czysto religijnych napadnięto na muzeum i zniszczono kilka znacznych artefaktów pochodzących z dwunastego wieku. Część z nich wykonana była w piaskowca i wapienia więc złożenie ich w całość okazała się niemożliwa. Jak pisze Victor Hugo, „czas jest ślepy, a człowiek głupi”. Nadal jednak można podziwiać w muzeum jeden z najciekawszych przedmiotów, jakim jest kamienna głowa Buddy. Większość artefaktów muzealnych nie jest jednak związana z wyobrażaniem ludzi i zwierząt. W większości są to królewskie meble, uroczyste szaty, obuwie, broń i zbroje.
obserwować spektakl. Sześć młodych kobiet ubranych odpowiednio do panujących na Malediwach zasad, z chustami całkowicie zakrywającymi ich włosy, wykonywało figury taneczne wpisane w choreografię zapewne o długiej malediwskiej tradycji, nieco kłócącej się z obowiązującym na wyspach status quo. Tutejszy tropikalny klimat i muzyka pasowały mi bardziej do skąpych spódniczek widywanych na wyspach Polinezji, niż do długich spódnic, getrów i marynarek okrywających szczelnie całe ciała tańczących kobiet. Może podobny taniec wykonywały ów legendarne malediwskie królowe o których pisali dawni podróżnicy.